Bogdan Wenta: Zrobiliśmy kawał dobrej roboty

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po emocjonującym spotkaniu w Kielcach Wisła wprawdzie uległa nieznacznie Vive, jednak pokazała, że powraca na właściwe tory. Trener Vive, Bogdan Wenta miał wiele powodów do radości.

Artur Góral(Wisła Płock): - Życzyłbym sobie więcej takich spotkań w polskiej lidze. Gratuluję zespołowi Vive i jej trenerowi wygranej. Był to ich udany rewanż za porażkę w Płocku. Myślę, że spotkamy się w finale play off i tam mogą być różne wyniki. Gratuluję swojej drużynie świetnego meczu, za to, że pokazali inne oblicze ekipy niż te, która była do tej pory, uwierzyli we własne umiejętności i pokazali, że potrafią grać. Wcześniej zdołowały nas wysokie porażki w Lidze Mistrzów. To był mecz w którym chcieliśmy zagrać bardzo przyzwoity mecz. Wiadomo, że wynik w każdym spotkaniu jest najważniejszy, jednak po tym meczu wierzę, że teraz będziemy grali lepiej i nie będzie takich spotkań gdzie przegrywaliśmy nie będąc zespołem. Pokazaliśmy, że nadal jest zespołem, który jest w stanie walczyć. Jak na polskie warunki było to super spotkanie.

Bogdan Wenta (Vive Kielce): - Widziałem w tym spotkaniu dużo analogii do pierwszego meczu tych drużyn w Płocku, gdzie w drugiej połowie mieliśmy szansę na wygraną ale zostaliśmy ukarani. Cieszyłbym się z wygranej nawet jedną bramką, gdybyśmy nie popełniali takich błędów, które zdarzają nam się na przykład w momencie, kiedy prowadzimy trzema bramkami i tracimy piłkę bez wpływu obrony przeciwnika jak błąd kroków czy podania w nogi. To niestety ciągle nam się zdarza, a mnie doprowadza do siwych włosów. W spotkaniu z takim zespołem, który mimo tych negatywnych wyników w Lidze Mistrzów jest chyba najbardziej doświadczonym zespołem w naszej lidze. Wisła naciskała nas strasznie do końca wykorzystując niemal każdą sytuację. W tym meczu mocno podwyższyliśmy obronę. Założyliśmy, że mocno będzie kryty obrotowy czyli to co w Płocku się za dobrze funkcjonowało. To była bardzo dobra reklama dla naszej dyscypliny. Cieszę się z wygranej. Były to twarde zawody ale fair, emocji było wiele jak przy każdej "świętej wojnie" jak to każdy już nazywa. Myślę, że zarówno my jak i Wisła zrobiliśmy kawał dobrej roboty.

Tomasz Paluch (Wisła Płock): - Zarówno my jak i Vive gubiliśmy wiele piłek w ataku bądź oddawaliśmy za szybko rzuty co przeciwnik wykorzystywał wyprowadzając szybkie kontrataki. Na pewno był to mecz ciekawy dla kibiców w którym było dużo walki. Myślę, że obydwa zespołu spotkają się w finale play-off, co będzie kontynuacją promocji piłki ręcznej w Polsce.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)