Podopieczni Ryszarda Kmiecika w starciu z liderem pierwszej ligi spisali się nieźle. Lesznianie długo prowadzili w Legionowie wyrównany bój, a o sukcesie gospodarzy przesądziły ostatnie fragmenty meczu. Jeszcze w 50. minucie KPR Borodino prowadził tylko 24:23.
[ad=rectangle]
- Przyjechaliśmy do Legionowa w osłabionym składzie. Kontuzje ostatnio nas trochę męczą, ale mimo tego pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę ręczną. Daliśmy z siebie wszystko i zostawiliśmy serce na boisku. Jesteśmy zadowoleni z naszej postawy, choć wynik jest, jaki jest - podkreśla w rozmowie ze SportoweFakty.pl Przekwas.
W ciągu ostatnich dziesięciu minut meczu jego zespół zdobył tylko dwie bramki, podczas gdy gospodarze Jakuba Skorupińskiego trafiali w tym czasie aż osiem razy.
- Patrząc na wynik można odnieść wrażenie, że przegraliśmy wyraźnie. Moim zdaniem mecz był jednak wyrównany i mógł się podobać kibicom. Na początku to my przeważaliśmy, a rywale musieli gonić. W końcu nas przełamali i udało im się zwyciężyć. Gratuluję legionowianom tego sukcesu - mówi rozgrywający Realu.
Podopieczni Kmiecika po dwudziestu kolejkach zajmują w tabeli pierwszej ligi ósmą lokatę. Lesznianie mają na swoim koncie dziewiętnaście punktów. - Liczy się dla nas każdy kolejny mecz - deklaruje Przekwas. - Zawsze walczymy o zwycięstwo. Chcemy zajść jak najdalej i zająć w tabeli jak najwyższe miejsce.