Zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław przyszło gdańszczanom nadspodziewanie łatwo. Już w początkowej fazie spotkania uzyskali trzybramkową przewagę, którą udało się dowieźć do końca pierwszej połowy. - Zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo. Wierzyliśmy w wygraną, aczkolwiek miałem niewielkie obawy ze względu na nasze problemy zdrowotne. Kilku z nas nie powinno w ogóle wystąpić. Mimo, że sytuacja jest podbramkowa, trzeba się poświęcić, dlatego to zwycięstwo tak cieszy - powiedział Marcin Lijewski, rozgrywający Wybrzeża Gdańsk.
[ad=rectangle]
Po dość niemrawym początku w drugiej części gry do głosu doszli gospodarze, którzy zmienili ustawienie w obronie, kryjąc indywidualnie m.in. Lijewskiego. Wojskowi wlali odrobinę nadziei w serca kibiców, doprowadzając do remisu 17:17. Wystarczyło jednak kilka minut, by Wybrzeże za sprawą Andrzeja Rakowskiego i Łukasza Rogulskiego uzyskało bezpieczną przewagę. - Był moment zwątpienia, lecz pomimo dobrej, ambitnej i agresywnej gry Śląska, ten mecz był właściwie kontrolowany. Mieliśmy swoje założenia i przez długi okres czasu konsekwentnie je realizowaliśmy. Później trener Przybecki pomieszał nam trochę szyki, zaczął kombinować z obroną 4-2 i było trudniej. Wtedy właśnie wrocławianie złapali drugi oddech, ale zdążyliśmy się pozbierać - ocenił wielokrotny reprezentant Polski.
W najbliższej kolejce do Gdańska zawita Vive Tauron Kielce i trudno spodziewać się, by gdańszczanie zdołali nawiązać walkę z mistrzami Polski. Inaczej wygląda sytuacja w pozostałych grach, bowiem Wybrzeże stoczy boje z Chrobrym Głogów oraz KS Azotami Puławy. - Nie kalkulujemy, mamy swoje szanse i będziemy ich szukać. Wiadomo, Kielce to nie nasza półka. Będziemy się cieszyć tym meczem, pewnie przyjdzie dużo ludzi i postaramy się pokazać z jak najlepszej strony przed naszą publicznością. Z Puławami i Chrobrym będziemy szukać punktów, bo teoretycznie mamy szansę na play-off. Będziemy starali się wykorzystać szansę - zapowiedział popularny "Lijek".