Po wygranej w Swarzędzu, LKPR Moto-Jelcz Oława zapewnił sobie awans do I ligi. - Jeszcze za wcześnie na konkrety. Na pewno będziemy szukać wzmocnień. Najpierw musimy porozmawiać z naszymi dotychczasowymi zawodnikami. Za tydzień - dwa powinniśmy wiedzieć więcej. Do końca czekaliśmy na to, by przypieczętować awans, bo zdarzają się różne przypadki. Wstępne rozmowy już jednak za nami. Musimy porozmawiać z lokalnymi władzami, bo na razie czujemy się trochę niechciani. Gramy w Siechnicach, a nie w Oławie, a miasto nie dało nam pieniędzy na funkcjonowanie klubu. Jak był podział stypendiów, to powiedziano nam że piłka ręczna nie jest ważna. Myślę, że parę razy już pokazaliśmy co potrafimy. Mam nadzieję, że po awansie podejście się zmieni - powiedział Robert Padula, prezes klubu z Oławy.
[ad=rectangle]
Oławski klub jest bardzo młody. - Zaczęliśmy w 2011 roku od III ligi. Wcześniej próbowaliśmy organizować różne akcje szkoleniowe, ale nie dogadaliśmy się z władzami miasta i mieliśmy problemy ze zorganizowaniem naborów. Poszukaliśmy jednak innych źródeł finansowania. Porozumieliśmy się z gminami Jelcz-Laskowice, czy Siechnice oraz ze Starostwem Powiatowym w Oławie. Szkolimy aktualnie 300 dzieciaków - zarówno chłopców, jak i dziewczynki na dziewięciu obiektach w stworzonej przez nas Handball Academy - dodał sternik klubu z Dolnego Śląska.
W pierwszej drużynie grają obecnie zawodnicy z Wrocławia, Świdnicy, czy Bystrzycy Kłodzkiej. LKPR Moto-Jelcz ma w kadrze też bramkarza z Ostrowa Wielkopolskiego. Po awansie budżet klubu będzie musiał wzrosnąć. - Aby wszystko dobrze funkcjonowało, potrzebujemy 500 tysięcy złotych na pierwszą drużynę. Mamy cztery drużyny dziecięce grające w lidze dolnośląskiej. Jeśli chodzi o sekcję żeńską, w przyszłości gdy nasze wychowanki dorosną pomyślimy o zgłoszeniu zespołu seniorek do najniższej klasy rozgrywkowej. Na razie nasi podopieczni są w wieku młodzika. Chcemy, by piłka ręczna była obecna w lokalnych gimnazjach sportowych. Zobaczymy, czy zmieni się podejście wobec nas - zastanawia się Padula.
Szkoleniowcem najlepszej drużyny I grupy II ligi jest Krzysztof Mistak. - Prowadzimy zaawansowane rozmowy ze sponsorami i zastanowimy się, czy zakontraktować drugiego trenera. Wielkich zmian tutaj nie przewiduję. Mamy też kilku szkoleniowców grup młodzieżowych - wyjaśnił prezes, który nie wie jeszcze gdzie jego zespół będzie grał w I lidze. - Czekamy na oddanie hali na 1000 osób w Jelczu-Laskowicach, ale na razie są z tym problemy. Ciekawa jest też hala w miejscowości Gać, która pomieści 500 osób. Wciąż otwarty jest temat gry w Oławie. Ostatnio mecze rozgrywaliśmy w Siechnicach. Obiekt ten pomieści 250 kibiców, a mecz z ASPR-em Zawadzkie obejrzało dwa razy więcj fanów, którzy musieli stać. Zobaczymy w jakim stopniu będą nas wspierały władze - zakończył Robert Padula.