Piłkarze ręczni Vive Tauronu Kielce do niedzielnego spotkania z Vardarem Skopje przystąpili z zaliczką dwóch bramek. Po świetnym występie w Skopje kielczanie byli murowanym faworytem do awansu. Mistrzowie Polski przed własną publicznością nie mieli jednak łatwej przeprawy. Macedończycy do końca walczyli o korzystny rezultat.
- Widzieliśmy jak mocny to jest zespół, że stać ich na bardzo dobra grę. Vardar u siebie w domu nie pokazał wszystkich możliwości. W niedzielnym meczu moim zdaniem zagrali zdecydowanie lepiej niż w Skopje. Potrafiliśmy jednak utrzymać nerwy na wodzy, ponieważ nie wychodziło nam wszystko, co sobie zaplanowaliśmy - powiedział Sławomir Szmal.
[ad=rectangle]
Zdaniem doświadczonego golkipera, kluczem do sukcesu była chłodna głowa. - Receptą na zwycięstwo były stalowe nerwy. Od 40 minuty meczu wynik był dwie bramki dla nas, remis. Cały czas była to gra nerwów i cieszymy się bardzo, że wytrzymaliśmy to - podkreśla zawodnik Vive Tauronu Kielce.
Dla mistrzów Polski dwumecz z Vardarem Skopje był najważniejszym w tym sezonie sprawdzianem. Podopieczni Talanta Dujszebajewa stanęli na wysokości zadania i awansowali do Final Four. Kielczanom udało się osiągnąć ogromny sukces, jednak najtrudniejsze zadanie dopiero przed nimi. Nie będzie łatwo poprawić wyniku z poprzedniego finałowego turnieju, który ukończyli na 3. miejscu.
- Masę przygotowań włożyliśmy w ten dwumecz, długo przygotowywaliśmy się do niego. Cały czas byliśmy skoncentrowani na tych dwóch spotkaniach. Były to najważniejsze mecze tego sezonu, teraz kolejne przed nami. Wiemy ile sił i treningu nas kosztowało to zwycięstwo. To wielka promocja naszej dyscypliny i trzeba się cieszyć, że polski klub kolejny raz osiąga Final Four Ligi Mistrzów - zaznacza "Kasa".
W niedzielę ósmym zawodnikiem kieleckiego zespołu byli kibice, którzy w Hali Legionów stworzyli fantastyczną atmosferę. - Życzylibyśmy sobie na każdym meczu takich emocji. I my, publiczności i to miasto sobie tego życzą. Ja staram się odcinać od tego, co dzieje się na trybunach, staram się skupić na swoim zadaniu. Dziś było wyjątkowo wszystkich słychać - zakończył Sławomir Szmal.