Dopiero 11. miejsce w ligowych rozgrywkach sprawiło, że Real Astromal musiał walczyć o przetrwanie na zapleczu ekstraklasy. O status pierwszoligowca ekipy z Wielkopolski przyszło walczyć z MKS-em Wieluń. Ich rywale zanotowali najlepszy sezon w historii, w rozgrywkach II ligi okazali się słabsi tylko od rezerw Wisły Płock, a po heroicznej walce w pierwszej części batalii o awans okazali się lepsi od GKS Żukowo.
[ad=rectangle]
Leszczynianie wygrali pierwsze starcie aż 33:23 i w rewanżu musieli postawić tylko kropkę nad "i". Podopieczni Ryszard Kmiecik szybko wzięli się do pracy i już po pięciu minutach prowadzili 5:0. To jednak nie zniechęciło wielunian do dalszej walki.
MKS tracił bramki seriami, jednak potrafił odgryźć się bardziej doświadczonym rywalom. Jeszcze przed końcem pierwszej części gry zdołał zniwelować straty do trzech trafień. Ostatecznie przegrał różnicą czterech bramek.
Kibice w Lesznie nie mogli narzekać na nudę. W rewanżowym starciu ekipy postawiły na ofensywę. Efektem tego były aż 64 bramki zdobyte w tym widowisku. Gospodarze wygrali 34:30.