Plan wykonany. Powtórka z Ukrainą mile widziana - relacja z meczu Polska - Islandia

Żadnych wątpliwości nie pozostawiły w spotkaniu sparingowym szczypiornistki reprezentacji Polski. Islandki już do przerwy miały sporo do odrobienia. Test wypadł bardzo pozytywnie.

- Przed nami długa droga. W pewnym sensie jest to nowa drużyna, bo bez Aliny Wojtas i Karoliny Kudłacz. Ten mecz ma sprawdzić, na jakim jesteśmy etapie i być przygotowaniem do dwumeczu z Ukrainkami - mówił w przedmeczowym wywiadzie dla stacji Polsat Sport News trener kadry Polski Kim Rasmussen.
[ad=rectangle]
Wynik meczu jako pierwsze otworzyły Polki. Na rzut z dystansu zdecydowała się Klaudia Pielesz, na którą od początku postawił Rasmussen. Rywalki dość szybko wyrównały. Co ciekawe, przyjezdne bardzo szybko zdecydowały się na wysoką defensywę. Trzeba przyznać, że funkcjonowała ona całkiem nieźle. Islandki myliły się jednak w akcjach ofensywnych. Dobrze pokazywały się między słupkami Anna Wysokińska oraz Florentina Grecu-Stanciu. Tuż po upływie pierwszego kwadransa Biało-Czerwone wypracowały przewagę trzech "oczek" (7:4).

Niezbyt dobra postawa pierwszej siódemki spowodowała, że szkoleniowiec Agust Johannsson postanowił dokonać kilku zmian. Na środku pojawiła się chociażby Birna Berg Haraldsdottir. Nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów, a wręcz przeciwnie. Polki jednak całkiem nieźle broniły. Na 9-10 metr wysuwała się Monika Stachowska. Na 6. minut przed końcem pierwszej części gry gospodynie prowadziły już znacznie, bo aż 11:6. Ratować sytuację próbował szkoleniowiec. Sam jednak niewiele mógł zrobić. Na przerwę miejscowe schodziły w naprawdę dobrych nastrojach.

Byzdra poprowadzi drużynę do awansu do MŚ?
Byzdra poprowadzi drużynę do awansu do MŚ?

Drugą połowę gospodynie rozpoczęły z przewagą jednej zawodniczki. Postanowiły to bardzo szybko wykorzystać. Już po ośmiu minutach od wznowienia drugą "dwójkę" otrzymała Kinga Byzdra. Tym samym grająca zarówno w ofensywie jak i defensywie musiała się bardziej pilnować. Przyjezdne nie zamierzały się poddawać. Świadczyć o tym mogła gra z lotną bramkarką. Odrobić 8 bramek przy tak grającej polskiej reprezentacji nie było łatwo i to nawet wówczas, kiedy nasze panie musiały sobie radzić jedną mniej.

Ostatni kwadrans sparingowego spotkania był już tylko formalnością. Na twarzach kadrowiczek widać było radość po każdej dobrze wykonanej akcji, a tych było całkiem sporo. Prowadzenie 22:11 mogło dawać też spokój. Nic więc dziwnego, że Rasmussen zaczął wpuszczać mniej doświadczone i sprawdzać kolejne warianty taktyczne. Warto przy tym zaznaczyć, że po 22. minutach drugiej połowy Islandki trafiły raptem 4-krotnie! Rozluźnienie w końcówce meczu sprawiło, że piłkarki z kraju nordyckiego odrobiły część strat.

Polska - Islandia 25:18 (14:7)

Polska: Prudzienica, Wysokińska – Kobylińska 1, Stachowska, Niedźwiedź 2, Grzyb 2, Janiszewska 2, Pielesz 4/2, Zych 1, Drabik 1, Kołodziejska 2, Cebula, Stasiak 2, Jochymek 2, Kulwińska 4, Byzdra 2/2.
Karne: 4/7
Kary: 6 min.

Islandia: [color=#000000]Mariasdottir, Grecu-Stanciu – Hansdottir 3, Palsdottir 3/1, Stefansdottir 5, Jonsdottir Rut, Asgeirsdottir, Prastardottir 1, Juliusdottir 1, Daviasdottir, Gudmundsdottir Anna 1, Haraldsdottir 2, Gudmundsdottir Kristin 1, Porgeirsdottir, Omarsdottir, Jonsdottir Sunna 1.
Karne: 1/2
Kary: 6 min.

Sędziowie: Kaszubski, Wojdyr (obaj z Gdańska).[/color]

Źródło artykułu: