Olimpia-Beskid się zbroi, ale ma też zaległości
Sądecki superligowy klub zakontraktował już 6 nowych zawodniczek przed sezonem 2015/2016, a wciąż ma zaległości w wypłatach za poprzednie rozgrywki. Wkrótce ma to się zmienić.
- Zawodniczki dostały wszystkie pensje do momentu startu fazy play-out. Nie zdołaliśmy wypłacić ostatniej wypłaty i premii za utrzymanie, ponieważ nie rozliczyliśmy jeszcze pierwszej transzy dotacji, a to z tej puli mamy zagwarantowane pieniądze na tę wypłatę. Może to brzmi nieco magicznie, ale dotację dostaliśmy w tym roku w lutym lub w marcu - już nie pamiętam dokładnie. Natomiast my gramy cały sezon, również zimą, kiedy mamy największe koszty. Podobny problem mamy od trzech lat. Zaległości z ubiegłego sezonu, z tych pierwszych dwóch miesięcy łata się bieżącą dotacją, bo nie ma innego rozwiązania. Do dotacji musimy mieć jeszcze wpływ 20 procent własnych środków, które też przeznacza się na sprawy bieżące. To powoduje często zatory. Tak skonstruowane są umowy z miastem, że nie jesteśmy w stanie otrzymać całej puli i wypłacać regularnie, bo to nas wstrzymuje - tłumaczy prezes Wiesław Rutkowski.
Sytuacja nie należy do zbyt radosnych, ale stagnacja wkrótce ma się zakończyć. - 10 czerwca minął termin wypłacenia zaległości i myślę, że w najbliższym czasie, może nawet w tym tygodniu, uda się sfinalizować pobranie tej kwoty z dotacji i co za tym idzie wypłacić zaległe pieniądze - mówi sternik Olimpii-Beskidu Nowy Sącz.