Sparingowo: Zwycięstwo Górnika Zabrze w Opolu

Zabrzanie pokonali na wyjeździe Gwardię 29:23. O ich sukcesie zadecydowała skuteczna postawa w drugiej połowie, którą wygrali różnicą aż dziewięciu goli.

Podopiecznym Mariusza Jurasika udało się wziąć rewanż za porażkę 27:34, która ponieśli z gwardzistami na własnym terenie przed dwoma tygodniami.

Środowego popołudnia, w iście przypominającej saunę hali przy ulicy Kowalskiej, opolanie wystąpili bez kontuzjowanych Kamila Mokrzkiego, Nenada Zeljica oraz Ivana Milasa, zaś cały mecz na ławce przesiedział Sebastian Rumniak. Z kolei goście z Zabrza przyjechali do Opola w najmocniejszym zestawieniu, a szansy na występ nie otrzymał jedynie obrotowy Jurij Gromyko.
[ad=rectangle]
Posiadający na papierze mocniejsze argumenty personalne zespół Górnika rozpoczął jednak pojedynek dość niemrawo. Zabrzanie przez całą pierwszą połowę, wygraną przez Gwardię 14:11, zmagali się z licznymi problemami w ataku pozycyjnym. Skutkowało to wieloma prostymi stratami, które miejscowi szczypiorniści konsekwentnie zamieniali na gole zdobywane z kontrataku. W taki sposób ekipę z Górnego Śląska najczęściej kąsał tercet skrzydłowych Wojciech Knop - Paweł Swat - Wojciech Trojanowski. Przed przerwą pozytywne wrażenie sprawiał również nowy nabytek opolskiego klubu, rozgrywający Nikola Kedzo, popisując się trzema celnymi rzutami.

Z kolei przyjezdni, którzy mimo wszystko często wypracowywali sobie niezłe pozycje strzeleckie, mieli ogromne problemy z pokonaniem doskonale spisującego się między słupkami Adama Malchera. Patent na regularne trafianie do siatki popularnego "Jogiego" miał właściwie jedynie Maciej Ścigaj, były zawodnik Gwardii, który w pierwszych 30 minutach zapisał na swoim koncie aż 6 trafień.

Początkowe fragmenty drugiej części meczu absolutnie nie zapowiadały, by miał się on zakończyć aż sześciobramkowym triumfem zabrzan. Dzięki trzem golom Knopa gwardziści utrzymywali wypracowaną wcześniej zaliczkę (17:15), jednakże, począwszy od 40. minuty, zanotowali oni katastrofalny przestój, kompletnie tracąc pomysł na pokonywanie golkiperów Górnika.

Zabrzanie natomiast regularnie posyłali piłkę do bramki strzeżonej przez Emira Taletovica, notującego swój debiut w opolskim zespole. Gościom udało się zdobyć aż osiem goli z rzędu, dzięki czemu w ciągu nieco ponad dziesięciu minut wyszli na prowadzenie 23:17. Ogromną rolę w takim rozwoju wypadków odegrało pojawienie się na parkiecie Jurasika, pełniącego w drużynie z Zabrza rolę grającego szkoleniowca. Doświadczony rozgrywający niejednokrotnie zabawił się z defensorami przeciwnika "w kotka i myszkę", a ciągłe skupianie na nim uwagi przez broniących graczy Gwardii powodowało, że więcej swobody w grze otrzymali pozostali koledzy "Józka". Dzięki temu w ostatnich minutach przyjezdni uniknęli jakichkolwiek kłopotów z utrzymaniem przewagi, spokojnie dowożąc ją aż do ostatniego gwizdka.

Gwardia Opole - Górnik Zabrze 23:29 (14:11)

Gwardia: Malcher, Taletović, Zając - Knop 6, Jankowski 4, Kedzo 4, Prokop 2, Swat 2, Trojanowski 2, Simić 1, Stańko 1, Tarcijonas 1, Cichocki, Ciosek, Łangowski, Siwak

Górnik: Kicki, Witkowski, Kornecki - Ścigaj 9, Jurasik 4, Tatarincew 3, Tomczak 3, Buszkow 2, Daćko 2, Niedośpiał 2, Głuch 1, Niewrzawa 1, Gliński, Piątek

Źródło artykułu: