Rozbity kadrowo Śląsk postawił się Azotom. "Zawodnicy pokazali ogromną wolę walki"

Sześciobramkowej porażki doznali w Puławach szczypiorniści Śląska Wrocław w środowym meczu 2. kolejki PGNiG Superligi. Mimo przegranej II trener zespołu, Daniel Grobelny, docenił zaangażowanie swych zawodników.

Wrocławski zespół zawitał do Lubelszczyzny w zaledwie dziewięć osób. W składzie drużyny trener Piotr Przybecki miał tylko jednego bramkarza (Krzysztofa Szczecinę), a w meczowej kadrze zabrakło m.in. niezgłoszonego do ligi Janji Vojvodicia oraz kontuzjowanych Rafała Krupy i Bartosza Wróblewskiego. Na ławce zespołu nie zasiadł również fizjoterapeuta.

Mimo kadrowych problemów trener Przybecki zapowiadał, że jego drużyna nie odda punktów za darmo. - Ten mecz nie będzie łatwy, brak szerokiej możliwości zmian trochę utrudnia nam sprawę, ale zrobimy, co będziemy mogli. Będziemy walczyć! - zapewniał.

Azoty wywiązały się w środę z zadania, choć wrocławianie rzeczywiście postawili się rywalom i godnie zaprezentowali pomimo ogromnych kłopotów. Śląsk przegrał zaledwie 20:26, a przewaga puławian byłaby jeszcze niższa, gdyby podopieczni trenera Przybeckiego nie spudłowali trzech rzutów karnych.

- Przez cały czas spotkania staraliśmy się gonić gospodarzy. Wynik oscylował w granicach czterech, pięciu bramek przewagi. Zawodnicy rozegrali dobre spotkanie, pokazali ogromną wolę walki - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną klubu II trener zespołu, Daniel Grobelny.

Śląsk po dwóch spotkaniach jest jedną z czterech drużyn, które nie zdobyły jeszcze punktów. Szansę przełamania wrocławianie będą mieli w środę 16 września, gdy podejmą Górnik Zabrze.

Źródło: wks-slask-wroclaw.com

Źródło artykułu: