Przed startem środowego meczu wśród sympatyków mieleckiego zespołu ciężko było znaleźć optymistów. Borykający się z problemami finansowymi klub w letniej przerwie w rozgrywkach pożegnał się z czołowymi zawodnikami, których ze względu na braki w kasie włodarze zastąpić musieli graczami młodymi i zupełnie niedoświadczonymi. W premierowym meczu sezonu zespół Tadeusza Jednoroga otrzymał srogą lekcję od mistrzów z Kielc, jednak już w środę to Stal wystąpiła w roli nauczyciela, a jej nauk pobrał kompletnie zagubiony MMTS.
Dla drużyny Patryka Rombla środowy wyjazd do Mielca wydawał się idealną okazją do otworzenia dorobku punktowego. W poprzednich latach mecze obu tych zespołów były niezwykle wyrównane, jednak teraz, po osłabieniach jakich doznała ekipa Czeczeńców, MMTS przystępował do zawodów w roli zdecydowanego faworyta.
Kwidzynianie od początku spotkania musieli jednak gonić wynik. PGE Stal rozpoczęła środową potyczkę niezwykle ambitnie. Podopieczni trenera Jednoroga grali bardzo uważnie w obronie, często zmuszając rywali do oddawania rzutów pod presją czasu z nieprzygotowanych pozycji. Dodatkowo świetnie w bramce Czeczeńców od początku meczu spisywał się Nebojsa Nikolić, który popisywał się kapitalnymi interwencjami.
Po siedmiu minutach gry i trafieniu Pawła Wilka z rzutu karnego Stal prowadziła 5:3. MMTS co prawda odrobił wkrótce straty, a dzięki golowi Michała Pereta wypracował sobie nawet jednobramkową przewagę (7:6), jednak miał to być wyłącznie łabędzi śpiew podopiecznych trenera Rombla. Mielecki zespół przejął wkrótce inicjatywę i po kilku udanych akcjach całkowicie zdominował rywali.
Wysoką skutecznością imponował Damian Kostrzewa, który trafiał zarówno z ataku pozycyjnego, jak i z kontr. Dobrą zmianę dał też młody Michał Wypych, a swój koncert w bramce Stali kontynuował Nikolić. Serb między 16. a 26. minutą nie przepuścił ani jednego rzutu rywali, a grający z polotem Czeczeńcy wyszli wówczas na prowadzenie 16:9. To tak naprawdę rozstrzygnęło losy spotkania.
Przed przerwą goście odrobili niewielką część strat (12:17), jednak w drugiej połowie Stal swobodnie kontrolowała wydarzenia na parkiecie i dobiła rywali. W 42. minucie przewaga podopiecznych trenera Jednoroga wynosiła już dziewięciu trafień (24:15), a 10 minut później po raz pierwszy osiągnęła rozmiary 11 bramek (30:19). MMTS był znokautowany.
I choć w końcówce meczu świętujący już triumf Czeczeńcy pozwolili rywalom zmniejszyć nieco rozmiary klęski, to do wszystkich rywali i tak wysłany został sygnał, że mimo problemów Stal nie odda żadnych punktów za darmo. Kibice w Mielcu z nieco większym optymizmem mogą teraz spojrzeć na nadchodzące mecze, w tym niezwykle ważne sobotnie spotkanie z KPR-em RC Legionowo.
PGE Stal Mielec - MMTS Kwidzyn 31:23 (17:12)
PGE Stal: Nikolić, Lipka - Wilk 5/3, Janyst, Wypych 4, Obiała 1, Sobut 2, M. Gasin, P. Gasin, Kłoda, Kawka, Krzysztofik 3, Chodara 3, Kostrzewa 13/2.
Karne: 5/7.
Kary: 2 min.
MMTS: Dudek, Kiepulski - Janikowski, Genda 4, Zadura 1, Mroczkowski 3, Kryszeń, Peret 1, Szpera 1, Klinger 4, Szczepański 1, Rosiak 3/3, Nogowski 3/3, Pilitowski 1, Seroka 1, Potoczny.
Karne: 6/8.
Kary: 14 min.
Kary: PGE Stal - 2 min. (Krzysztofik - 2 min.); MMTS - 14 min. (Zadura - 6 min.; Rosiak, Nogowski, Pilitowski, Potoczny - po 2 min.).
Czerwona kartka: Zadura - 56. min. (gradacja kar).
Sędziowali: Cezary Figarski oraz Dariusz Żak (obaj Radom).