W meczu z Chrobrym Głogów szczypiorniści Górnika Zabrze musieli radzić sobie bez lidera drużyny Mariusza Jurasika. Weteran parkietów PGNiG Superligi Mężczyzn - który meczem z głogowianami oficjalnie debiutował przed zabrzańską publicznością w roli grającego trenera - prowadził drużynę tylko z ławki rezerwowych.
"Józek" nie znalazł się w meczowym protokole z powodu kontuzji, której nabawił się w otwierającym sezon spotkaniu z Azotami Puławy. - Nie pojawiłem się na boisku, bo mam mocno stłuczoną piętę. W końcówce meczu w Puławach, przy oddaniu rzutu, skoczyłem i wylądowałem na pięcie. Zrobił się krwiak i odczuwam duży dyskomfort przy chodzeniu. Tym bardziej nie było mowy o grze - wyjaśnia 39-latek.
Absencja Jurasika i kontuzja Rafała Glińskiego mocno komplikują sytuację kadrową zabrzańskiej drużyny. - Wiem, że przydałbym się drużynie, ale nie ma szans żebym wrócił na boisko wcześniej niż na mecz ze Śląskiem Wrocław. W najbliższy weekend - w dwumeczu Pucharu EHF - na pewno nie zagram - ucina lider klubu z Wolności.
Dwumecz z mołdawskim PGU-Kartina TV Tyraspol w ramach I rundy Pucharu EHF odbędzie się w sobotę i niedzielę w Zabrzu. Zwycięzca tej pary zmierzy się z ukraińskim ZTR Zaporoże, prowadzonym przez byłego kapitana Górnika Witalija Nata.