Wynik meczu otworzyli Miedziowi, ale było to równocześnie ich pierwsze i ostatnie prowadzenie w tym pojedynku. Kielczanie szybko bowiem zaczęli się rozpędzać i z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Szczypiorniści Zagłębia Lubin nie mieli nic do powiedzenia ani w obronie, ani w ataku. Ich system defensywny 3-2-1 nie stanowił żadnej zapory dla utytułowanych rywali, a w ofensywie podopieczni Pawła Nocha wyglądali chyba jeszcze słabiej.
- Zaczęliśmy bardzo źle, oddaliśmy dużo rzutów z nieprzygotowanych pozycji, przy naszym ustawieniu w obronie 3-2-1 wiele piłek trafiało do kołowego drużyny z Kielc i już wiedzieliśmy, że nie mamy zbyt wielu szans - powiedział rozgrywający zespołu z Lubina, Kamil Krieger.
Lepiej goście zaczęli się spisywać w drugiej części meczu, ale wtedy już przewaga Vive Tauronu Kielce była tak wysoka, że wiadomo było, że o nawiązaniu wyrównanej walki nie może być mowy.
- Chcieliśmy pozostawić po sobie dobre wrażenie, ale niestety się nie udało - skomentował Krieger.