Michał Pastuszko: Jesteśmy lepsi od Ruchu

W drugiej kolejce PGNiG Superligi Kobiet uznawana za faworyta Piotrcovia uległa Ruchowi. Niespodzianką były przede wszystkim rozmiary porażki i styl gry piotrkowianek.

Maciej Madey
Maciej Madey

W sobotę Piotrcovia uległa na wyjeździe Ruchowi 19:24. Zespół trenera Michała Pastuszko jechał na Śląsk w roli faworyta, choć tydzień wcześniej z trudem wyszarpał dwa punkty. Na inaugurację sezonu Piotrcovia pokonała bowiem Olimpię Nowy Sącz, rozstrzygając losy meczu dopiero w ostatnich 60 sekundach.

Ale w starciu z przebudowanym i opartym na niedoświadczonych zawodniczkach Ruchem piotrkowianki miały górować - przede wszystkim ligowym obyciem. Stało się jednak inaczej. - Trudno było zakładać, że jeżeli już przegramy, to zrobimy to w takim stylu i taką różnicą bramek - kręcił nosem szkoleniowiec pokonanych. - Przez pierwsze 5-10 minut wszystko wyglądało dobrze. Kontrolowaliśmy mecz, udało się wyjść na prowadzenie. I nie mam pojęcia, co stało się później. Faktem jest, że zabrakło w naszej grze konsekwencji. W pewnym momencie zaczęły nas gubić błędy indywidualne, które Ruch po prostu wykorzystał - diagnozował Pastuszko.

Trener Piotrcovii był po końcowej syrenie w wyjątkowo złym nastroju, ale trudno się temu dziwić. W Chorzowie zawiodły doświadczone szczypiornistki, między innymi Agata Wypych, która wyszarpała dla swojego zespołu wygraną z Olimpią. - Takie mecze też się zdarzają. Szkoda, że w meczu z przeciwnikiem, który gra w tym sezonie o podobne cele. Zresztą i tak uważam, ze jesteśmy lepszym zespołem od Ruchu - stwierdził Pastuszko. - Rywal nie zagrał nic wielkiego, po prostu wykorzystał nasze błędy. Zabrakło nam skuteczności i chłodnej głowy w sytuacjach rzutowych. Jest u nas komu zdobywać bramki, także z drugiej linii. Ale dziś kilka zawodniczek zwyczajnie nie zastosowało się do zaleceń...

Za tydzień piotrkowiankom nadarzy się okazja do rehabilitacji - na własnym parkiecie podejmą KPR Jelenia Góra.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×