Początek meczu nie należał do najlepszych w wykonaniu mistrzów Polski, jednak wystarczył kwadrans by kielczanie otrząsnęli się z letargu i zaczęli dyktować tempo spotkania. Cieniem na wysokim zwycięstwie położył się uraz Krzysztofa Lijewskiego. - Możemy być zadowoleni z przebiegu spotkania, jednak bardzo martwi nas kontuzja Krzyśka - powiedział trener Vive Tauronu Kielce, Talant Dujszebajew.
Pierwsze minuty pojedynku zwiastowały nie lada emocje - puławianie bardzo dobrze zaczęli, wypracowali trzybramkową przewagę i kontrolowali boiskowe wydarzenia. - Na początku meczu Azoty pokazały swój wysoki poziom. To jest naprawdę mocny zespół i widać to było szczególnie w pierwszych piętnastu minutach. Później, głównie dzięki naszej dobrej grze w obronie, zrobiliśmy dobry wynik - skomentował Dujszebajew.
Druga połowa to już całkowita dominacja Vive Tauronu. Zawodnicy kieleckiej ekipy raz za razem pokonywali bramkarzy z Puław i z minuty na minutę powiększali swoją przewagę. Gospodarze wysokie zwycięstwo zawdzięczają jednak Marinowi Sego. - W drugiej połowie Marin bronił na fantastycznie i pokazał się ze świetnej strony. Gratulacje należą się także Sławkowi Szmalowi, który też super się spisał. Obaj doskonale bronili. Kiedy bramkarze grają tak, jak nasi w tym spotkaniu, to zdecydowanie łatwiej jest o wygraną. Obrona świetnie współpracowała z bramkarzami, jednak to nasi golkiperzy są bohaterami tego spotkania- powiedział Kirgiz z hiszpańskim paszportem.
Z dobrej strony zaprezentowali się także kieleccy skrzydłowi. - Każdy mecz jest inną historią. Nasi skrzydłowi mieli więcej szans do rzutów i chwała im za to. Zagraliśmy z głową i byliśmy konsekwentni w swojej grze - powiedział szkoleniowiec.