Mecz Vive Tauron Kielce z Azoty Puławy stał nieco w cieniu rywalizacji żółto-biało-niebieskich w Lidze Mistrzów. Można się było jednak spodziewać, że przyniesie sporo emocji, bo w spotkaniu wzięły udział pierwsza i trzecia drużyna poprzednich rozgrywek. W tym sezonie oba zespoły radzą sobie bardzo dobrze. Na osiem starć kielczanie wygrali siedem i jedno zremisowali, puławianie mają na swoim koncie tyle samo zwycięstw, ale raz przegrali, z Orlen Wisłą Płock po bardzo wyrównanej walce.
Zmęczeni po walce z Dumą Katalonii, kielczanie zaczęli mecz z Azotami nieco niemrawo. Co prawda spotkanie udaną obroną otworzył Sławomir Szmal, a pierwsze trafienie zapisał na swoim koncie Karol Bielecki, ale puławianie nie pozwolili gospodarzom na wypracowanie większej przewagi i sami szybko przejęli inicjatywę. Po siedmiu minutach goście prowadzili już 6:3, a bardzo dobrze w ich szeregach spisywali się Michał Kubisztal i Nikola Prce. Niezadowolony z postawy swojej drużyny o czas poprosił trener Talant Dujszebajew. Jego uwagi pobudziły zespół, bo zaraz po przerwie szczęśliwie trafił Denis Buntić, a chwilę później mistrzowie Polski wywalczyli rzut karny, który wykorzystał Bielecki. Kielczanie zbliżyli się do gości na jedną bramkę, ale nadal to oni kontrolowali grę.
Do remisu z linii siódmego metra doprowadził Julen Aguinagalde w 14. minucie, a chwilę później Ivan Cupić wyprowadził swój zespół na prowadzenie 10:9. Na to trafienie natychmiastowo odpowiedział Prce, ale kolejne minuty zdecydowanie należały do żółto-biało-niebieskich, którzy rzucili cztery bramki z rzędu. W 20. minucie z parkietu musiał opuścić Krzysztof Lijewski. Rozgrywający oddał skuteczny rzut, po czym upadł na boisko, prawdopodobnie nadciągnął mięsień przywodziciel i będzie musiał pauzować przez dwa tygodnie. Chwilę po zejściu Lijewskiego bramkę rzucił Michał Jurecki, a o przerwę poprosił Ryszard Skutnik.
Puławianie zdołali zmniejszyć prowadzenie Vive do dwóch trafień, głównie dzięki dobrej grze Roberta Orzechowskiego. Ostatnie minuty pierwszej połowy lepiej rozegrali jednak szczypiorniści z Kielc i po trzydziestu minutach gry na tablicy świetlnej Hali Legionów widniało 19:15.
Drugą partię meczu zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Przede wszystkim fantastycznie między słupkami spisywał się Marin Sego - zawodnicy Azotów pierwszą bramkę w tej części meczu zdobyli dopiero po dziesięciu minutach gry. Autorem szesnastego trafienia gości był Robert Orzechowski. Kielczanie pewnie kontrolowali przebieg meczu i błyskawicznie powiększali swoją przewagę.
W 47. minucie mistrzowie Polski wyszli na jedenastobramkowe prowadzenie i wiadomo było, że nic nie odbierze im w tym spotkaniu zwycięstwa. Puławianie starali się ambitnie walczyć, ale skutecznie uniemożliwiała im to kielecka obrona i świetnie spisujący się Sego. Ostatecznie mecz zakończył się wygraną Vive 41:28
Vive Tauron Kielce - KS Azoty Puławy 41:28 (19:15)
Vive Tauron: Szmal, Sego - Jurecki 2, Tkaczyk 1/1, Reichmann 5, Chrapkowski 1, Kus 1, Aguinagalde 4/1, Bielecki 5/1, Jachlewski 5, Strlek 5, Lijewski 1, Buntić 3, Zorman 2, Cupić 6/1.
Karne: 4/5
Kary: 6 min.
Azoty: Bogdanov, Zapora, Krupa - Petrovsky 2, Kuchczyński 1, Orzechowski 3, Kubisztal 2, Skrabania, Przybylski 3, Grzelak 3, Masłowski 3, Kowalczyk 1, Krajewski 2, Prce 7, Sobol 1, Antolak.
Karne: 0/1
Kary: 8 min.
Kary: Vive - (Takczyk 2 min., Kus 2 min., Jachlewski 2min.,); Azoty - (Sobol 2 min., Kubisztal 2 min., Orzechowski 2 min., Grzelak 2 min.).
Sędziowie: Bartosz Leszczyński, Marcin Piechota (Płock).
Widzów: 2500
Aneta Szypnicka z Kielc
Tak czytam te wasze komentarze i widzę ten sam - dziwny - sposób myślenia.
Cieszcie się, że mamy takie świetne ekipy jak Płock i Kielce. Przecież widać to na każd Czytaj całość