- Byliśmy bardzo zaskoczeni tym, że kibice przyszli na nasz trening. Nie ukrywam, że byliśmy też wzruszeni tym momentem. Po porażce w Skopje znajdowaliśmy się w trudnej sytuacji, ale oni pokazali, że są z nami. Nam nie pozostało nic innego jak odwdzięczyć się dobrą grą i myślę, że zasłużonym zwycięstwem - powiedział po zwycięstwie nad Orlen Wisłą Płock rozgrywający kieleckiej drużyny, Grzegorz Tkaczyk.
Kapitan Vive Tauron Kielce odniósł się do sytuacji z początku tygodnia, kiedy to fani żółto-biało-niebieskich przyszli na trening drużyny i w wielu ciepłych słowach przekazali zawodnikom wsparcie i dowody zaufania po fatalnym występie w meczu Ligi Mistrzów w Skopje. Gracze zdawali sobie jednak sprawę z tego, że porażkę w Macedonii kibice im wybaczą, ale przegranej na własnym terenie z odwiecznym rywalem już nie. Jeśli sympatycy mistrzów Polski mieli jakieś obawy przed starciem z Nafciarzami, to szybko je stracili, bo gospodarze błyskawicznie wyszli na prowadzenie i kontrolowali przebieg meczu. Szczypiorniści Vive podkreślali jednak, że kibice byli ich ósmym zawodnikiem. - Uważam, że należą im się wielkie brawa, ponieważ atmosfera w hali była fenomenalna - skomentował Tkaczyk.
Kielczanie dominowali przez większość spotkania i pewnie kontrolowali wynik. Czy spodziewali się tak słabej gry Nafciarzy? - Zawsze spodziewamy się, że płocczanie bardzo ciężkie warunki i teraz było tak samo. Nasza obrona stała na najwyższym poziomie, w bramce świetnie spisywał się Sławek Szmal i przeciwnik w zasadzie nie znajdował recepty na naszą twardą obronę, a nawet jeżeli im się to udawało to Sławek zatrzymywał im drogę - skomentował rozgrywający.
W starciu nie zabrakło ostrej walki, nerwów i emocji. - Mecze z Płockiem zawsze się charakteryzują nadzwyczajną walką. Ostatnimi laty zawsze tak to właśnie wyglądało. Te spotkania są szczególne, dlatego tym bardziej się cieszymy, że wszystko fajnie się dla nas skończyło - powiedział kapitan.