Była o krok od tragedii, dziś jest gwiazdą. Polki muszą na nią uważać

Newspix / NORBERT BARCZYK / PRESSFOCUS
Newspix / NORBERT BARCZYK / PRESSFOCUS

Rozgrywająca Estavana Polman jest liderką reprezentacji Holandii, piątkowego rywala Polek na Mistrzostwach Świata 2015. Przed kilkoma laty niewiele jednak brakowało, by groźny wypadek zakończył jej sportową karierę.

Latem 2009 roku Estavana, wraz z mamą Winniefred, tatą Willemem i bratem bliźniakiem Dario, wybierała się na wakacje do Włoch. Nieoczekiwanie czas przeznaczony na wypoczynek zamienił się w koszmar. Rodzina nie dotarła na Półwysep Apeniński, ponieważ w czasie podróży z rodzimego Arnhem na lotnisko we Frankfurcie, samochód państwa Polman zderzył się na śliskiej drodze z innym pojazdem.

O ile Willem i Dario wyszli z wypadku bez szwanku, o tyle Winniefred i Estavana nie miały już tyle szczęścia. Mama trafiła na stół operacyjny z przerwaną tętnicą, natomiast u zawodniczki lekarze zdiagnozowali złamane kręgi. Zabiegu udało jej się jednak uniknąć i po kilku tygodniach przerwy powróciła do treningów. Holenderka czuła się wówczas, jakby doświadczyła cudu, ponieważ niewiele brakowało, by drogowa kolizja zakończyła się dla niej paraliżem. Podczas felernego lata, 5 sierpnia, kończyła dopiero 17 lat, ale w historii holenderskiej piłki ręcznej zapisała się już znacznie wcześniej.

Z ogrodu do ekstraklasy

Polman cały czas dzierży tytuł najmłodszej szczypiornistki, która pojawiła się na boisku w meczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Holandii. Jej wyczyn będzie niezmiernie trudny do pobicia, ponieważ dokonała tego będąc zaledwie 13-latką!

- Pamiętam do dziś, jak weszłam do gry, by wykonać rzut karny. Cały strój był na mnie za duży, spotkanie obserwował komplet publiczności, a naprzeciwko mnie stała chyba najlepsza bramkarka w lidze. Początkowo myślałam sobie: "nie ma żadnego wolnego miejsca na posłanie piłki", ale ostatecznie udało mi się trafić do siatki - wspominała Estavana.

Zawodniczkę i jej brata piłka ręczna pociągała niemalże od urodzenia, mimo tego, że pozostali członkowie najbliższej rodziny rodziny (mama, tata i starszy brat Timothy) bardziej utożsamiali się z piłką nożną. Bliźniaki po raz pierwszy miały już bowiem kontakt z namiastką szczypiorniaka w wieku 3 lat.

- Na początku nie można było porównywać naszych zabaw do piłki ręcznej, ponieważ polegały one głównie na ciągłym rzucaniu. Nigdy nie chcieliśmy robić czegokolwiek innego. Jednakże wraz z biegiem lat konsekwentnie razem trenowaliśmy, ucząc się różnych sztuczek w przydomowym ogrodzie. Efekt jest taki, że nasze style gry są do siebie bardzo podobne - wyjaśniał Dario, który, podobnie jak siostra, również jest reprezentantem Holandii.

Rzuty Estavany Polman (nr 79) stanowią duże zagrożenie dla wszystkich rywalek
Rzuty Estavany Polman (nr 79) stanowią duże zagrożenie dla wszystkich rywalek

Oboje występują na tej samej pozycji - środku rozegrania, oraz z tym samym numerem na koszulce - 79. Różni ich jednak przebieg kariery. Dario ciągle występuje bowiem w ojczyźnie, w ekipie Targos Bevo HC, natomiast Estavana już jako niespełna 19-latka zdecydowała się na wyjazd do Danii.

Właściwy rozwój nabuzowanego talentu

Pierwszym zagranicznym pracodawcą Holenderki był SonderjyskE Handbold, występujący wtedy w drugiej lidze duńskiej. Tuż przed rozpoczęciem kariery na Półwyspie Jutlandzkim, szczypiornistka dała próbkę swoich nieprzeciętnych możliwości podczas mistrzostw Europy do lat 19, rozgrywanych w sierpniu 2011 roku w jej ojczyźnie.

Prowadzone przez Polman gospodynie zajęły w tym turnieju 2. miejsce, w finale okazując się minimalnie słabsze od Danii (27:29). Estavana zakończyła udział w tej imprezie z indywidualną nagrodą dla najlepszej środkowej rozgrywającej. Parę miesięcy później, w grudniu, pojechała z dorosłą reprezentacją na mistrzostwa świata w Brazylii, które Holandia ukończyła na 15. pozycji.

W kolejnych latach kariera zawodniczki rozwijała się bardzo harmonijnie. Przed rozpoczęciem sezonu 2013/2014, przeniosła się do występującego w duńskiej ekstraklasie Team Esbjerg, gdzie od razu stała się znaczącą postacią. Pierwszy rok w tym zespole zakończyła z tytułem najlepszej strzelczyni fazy zasadniczej, natomiast w drugim, pomimo pewnych problemów zdrowotnych, wywalczyła już wicemistrzostwo kraju.

- Nie ma na świecie dużo takich zawodniczek jak Estavana. Ona ma w sobie "to coś", co pozwala jej wykonywać zagrania, których inne szczypiornistki nie potrafią. Po prostu urodziła się z talentem do piłki ręcznej - komentował Lars Frederiksen, trener ekipy z Esbjergu.

Sama Polman podkreślała natomiast kilkakrotnie, że największy margines do poprawy ma w grze obronnej. Nie jest też do końca zadowolona ze swojego temperamentu. - Czasami tracę kontrolę nad emocjami, a później nie potrafię zrozumieć swojego postępowania. Miewam tak, że tuż po zakończeniu meczu mam ochotę każdego odepchnąć. Choć mój nastrój generalnie szybko się potem zmienia, podobnych myśli muszę się oduczyć - mówiła obecnie 23-letnia Holenderka.

Jedną z jej pozaboiskowych pasji jest muzyka. Lista utworów, jakie posiada na swoim odtwarzaczu, jest bardzo długa i urozmaicona. Samemu nie zajmuje się jednak tworzeniem utworów, choć posiada w domu służącą ku temu rzecz. - Mam gitarę, której użyłam kilka razy. Nie dostrzegałam jednak szybkiego postępu, więc przestałam na niej grać - tłumaczyła z uśmiechem. Fanów piłki ręcznej nie powinno to jednak martwić, ponieważ i tak będą mieć jeszcze wiele okazji do oglądania koncertów w wykonaniu Estavany Polman. Jedyną różnicą pozostanie będący w użyciu instrument: zamiast gitary będzie nim piłka.

Wiktor Gumiński

Komentarze (0)