Orlen Wisła Płock wywiozła punkt z Zabrza po sędziowskim skandalu!

Skazywani na pożarcie gracze Górnika Zabrze bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę Orlen Wiśle Płock. Wicemistrz Polski niemiłosiernie męczył się na Górnym Śląsku przez niemal całą drugą połowę. Do remisu Nafciarze doprowadzili w ostatniej sekundzie.

Pojedynek z Orlen Wisłą Płock miał dla graczy Górnika Zabrze niezwykle istotne znaczenie. Trójkolorowi zanotowali bardzo słabą jesień i zamiast myśleć o czołowych miejscach w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn, musieli przez większość rundy nerwowo oglądać się za siebie. Nieco spokoju w szeregi zabrzańskiej ekipy wniosło ostatnie zwycięstwo w Szczecinie, ale i tak deficyt punktowy był w śląskim klubie mocno odczuwalny.

Szczęścia podopieczni Mariusza Jurasika chcieli poszukać w meczu z Nafciarzami. Od początku zawodów gospodarze postawili na zdecydowaną grę w obronie i szybkie kontry, a przyjęta taktyka przyniosła skutek w postaci prowadzenia zabrzan 3:1 w 6. minucie gry.

Co prawda płocczanie szybko straty odrobili i to z nawiązką, bo sześć minut później było już 7:5 dla gości, którzy wkrótce dołożyli kolejne dwa trafienia i po kwadransie gry prowadzili 10:6. W kolejnych fragmentach gry skuteczną pogonią popisali się jednak miejscowi, którzy zdołali nadgonić straty do wyniku 11:10 dla Orlen Wisły.

Remisem pachniało w 21. minucie gry, gdy Jurasik - podczas kary dwóch minut dla Michała Adamuszka - zdecydował się zdjąć bramkarza i po chwili sam trafił do siatki, ale jedenastego trafienia dla zabrzan nie uznał sędzia. W konsekwencji w kilkadziesiąt sekund płocka drużyna znów wyszła na trzy bramki zaliczki (14:11).

Zabrzanie nie zamierzali jednak odpuszczać i w 26. minucie gry - wykorzystując fakt, że jednocześnie na ławce kar wylądowali Mateusz Piechowski oraz Marko Tarabochia - doprowadzili do remisu, za sprawą skutecznie egzekwowanego przez Aleksandra Buszkowa rzutu karnego (14:14).

Choć po chwili Nafciarze znów prowadzili dwoma bramkami (17:15), to w ostatnich fragmentach pierwszej połowy Górnik wrócił do równowagi i ostatecznie - za sprawą bramki Marek Daćko rzuconej w ostatniej sekundzie gry przed przerwą - zabrzanie zdołali wyrównać i na przerwę obie ekipy schodziły przy stanie 17:17.

Początek drugiej połowy także należał do śląskiej drużyny, która szybko wyszła na dwubramkowe prowadzenie (19:17) i utrzymywali je przez kolejne minuty spotkania. Kolejną bramkę zaliczki górniczy zespół dołożył w 38. minucie zawodów, po skutecznym rzucie karnym wykonywanym przez Tomczaka (24:21). W szeregi zabrzan wkradło się jednak wówczas zbytnie rozluźnienie i w konsekwencji ich przewaga stopniała do jednego trafienia (24:23).

Do remisu Orlen Wisła doprowadziła w 46. minucie gry (25:25), ale naładowani pomyślnym przebiegiem trzech kwadransów meczu gospodarze nie zamierzali tanio sprzedawać skóry i długo nie pozwalali Nafciarzom na objęcie prowadzenia. Mecz był bowiem niezwykle zacięty i toczył się bramka za bramkę. W 54. minucie gry - przy stanie 31:30 dla Górnika - z boiska wyleciał Adamuszek, którego sędzia ukarał czerwonym kartonikiem.

Ekipa z Płocka po raz pierwszy w drugiej połowie prowadziła dopiero w 58. minucie meczu (33:32), ale i to nie pomogło podopiecznym Manolo Cadenasa, bo ci mecz kończyli w podwójnym osłabieniu po karach dla Jose Guilherme de Toledo i Michała Daszka. Na domiar złego - na 30 sekund przed końcem meczu - bramkę dla Górnika zdobył Jurasik (34:33).

Do wyrównania Nafciarze doprowadzili na 6 sekund przed końcem gry po rzucie Tiago Rochy. W przeprowadzeniu wznowienia gry Górnikowi przeszkodził Tarabochia, który przy linii środkowej przytrzymał Daćko, za co zobaczył czerwoną kartkę. Tkwiący w zapaśniczym uchwycie kołowy zabrzan - mimo ewidentnego faulu - zdołał oddać rzut, a piłka wpadła do pustej bramki. W chwili przewinienia Chorwata - bramka grającej z lotnym bramkarzem płockiej drużyny była bowiem pusta... W międzyczasie zawyła jednak końcowa syrena.

Rozsierdzeni takim obrotem spraw zabrzanie domagali się uznania 35 trafienia, a gdy to nie spotkało się z aprobatą sędziów - podyktowania rzutu karnego.

Po trwających kilka minut konsultacjach arbitrzy zdecydowali pozwolić gospodarzom... na wznowienie i oddanie rzutu z połowy boiska, ale piłka chybiła celu.

Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 34:34 (17:17)

Górnik: Kicki, Witkowski - Niedośpiał, Daćko 5, Tomczak 9, Kryński 2, Gromyko 6, Jurasik 2, Buszkow 3, Tatarincew 6, Gliński 1, Adamuszek.
Kary: 10 min.
Karne: 7/7.

Orlen Wisła: Corrales, Wichary - Daszek 5, Racotea, Wiśniewski 1, Ghionea 2, Rocha 4, Piechowski 2, Montoro 1, Tarabochia 2, Konitz 3, De Toledo 5, Nikcević 3, Żytnikow 6.
Kary: 14 min.
Karne
: 2/3.

Kary: Górnik - 10 min. (Adamuszek - 6 min, Tomczak, Daćko - po 2 min); Orlen Wisła - 14 min. (Racotea - 4 min. Daszek, Kwiatkowski, Piechowski, Tarabochia, Toledo - po 2 min).

Czerwone kartki: Adamuszek (Górnik) - Tarabochia (Orlen Wisła).

Sędziowie
: Sebastian Pelc, Jakub Pretzlaf (Rzeszów).

Widzów: 900.

Źródło artykułu: