Mecz pomiędzy reprezentacjami Chorwacji i Białorusi był pojedynkiem otwierającym EHF Euro 2016. Faworytami spotkania byli gracze z Bałkanów, lecz ambitni Białorusini nie zamierzali się łatwo poddawać. Niespodziewanie spotkanie lepiej rozpoczęli niesieni głośnym dopingiem swoich kibiców gracze zza naszej wschodniej granicy. Pierwszą bramkę podczas rozgrywanego w Polsce europejskiego czempionatu zdobył Siergiej Rutenka, który od pierwszego gwizdka dał swojej drużynie sygnał do ataku.
Zespół prowadzony przez Jurija Szewcowa dobrze grał w defensywie, a cuda w bramce wyczyniał Wiaczesław Soldatenko, który popisał się kilkoma widowiskowymi interwencjami. Po kwadransie gry Białorusini prowadzili 8:5. Chorwaci szybko odrobili dystans do rywali, po chwili przegrywali już tylko jedną bramką. Dobrą formą imponowali Rutenka i Soldatenko. Ten drugi w świetnym stylu zatrzymywał kontry Chorwatów i najpierw odbił uderzenie Manuela Strleka, a następnie Ivana Cupicia.
W 22. minucie Chorwaci po raz pierwszy wyrównali stan pojedynku. Wydawało się, że podopieczni Żeljko Babicia zaczną dyktować warunki. O ile reprezentacja Chorwacji poprawiła grę w defensywie, o tyle ich dyspozycja w ofensywie pozostawiała wiele do życzenia. Jednak z biegiem czasu Chorwaci zaczęli grać skuteczniej, a pierwsza połowa zakończyła się remisem 15:15.
Po przerwie stroną dominującą byli reprezentanci Chorwacji, którzy szybko odskoczyli rywalom na dystans trzech bramek. Tym razem to Białorusini mieli problem ze sforsowaniem defensywy rywali, a dostępu do bramki Chorwatów skutecznie strzegł Ivan Stevanović. Chorwaci kontrolowali losy spotkania i powiększali swoją przewagę między innymi dzięki Manuelowi Strlekowi, który był pewnym egzekutorem rzutów karnych.
Białorusini starali się odrobić straty, lecz wyraźnie brakowało im pomysłów na zakończenie kolejnych akcji. Chorwaci mądrze grali w defensywie i na niewiele pozwalali rywalom. W dodatku Rutenka dwukrotnie nie zdołał pokonać z siedmiu metrów Stevanovicia. Białorusini po obiecującym początku spuścili z tonu, co zaczęli wykorzystywać Chorwaci. W pierwszym meczu EHF Euro 2016 bałkański zespół odniósł ważne zwycięstwo, choć przyszło im to nie bez problemów.
Chorwacja - Białoruś 27:21 (15:15)
Chorwacja: Stevanović, Alilović - Marić, Duvnjak, Kopljar 5, Gojun, Horvat, Karacić 1, Strlek 9/6, Cupić 5, Kovacević, Mamić 1, Sebetić 1, Slisković 3, Brozović 2.
Karne: 6/8
Kary: 12 min.
Białoruś: Soldatenko, Kiszow - Browka, Kulesz, Babiczew 1, Chadkiewicz, Zajcew, Puchowski 1, Rutenka 8/3, Nikulenkow 1, Szyłowicz 7, Pocykailik, Jurynok 3, Baranow, Prakapenia, Titow.
Karne: 3/5
Kary: 10 min.
Kary: Chorwacja - 12 min. (Marić - 6 min., Duvnjak - 2 min., Horvat - 2 min., Brozović - 2 min.) - Białoruś - 10 min. (Titow - 6 min., Browka - 4 min.)
Sędziowie: Michael Johansson - Jasmin Kliko (Szwecja)
Łukasz Witczyk z Katowic