Wtorek dla zespołów rywalizujących w grupie B EHF Euro 2016 był sądnym dniem. Po dwóch kolejkach wszystkie drużyny miały szansę na awans do kolejnej fazy mistrzostw Europy. Zarówno Białorusini, jak i Norwegowie do wtorkowej potyczki przystąpili uskrzydleni wcześniejszymi niespodziewanymi triumfami. Białoruś 39:38 pokonała Islandię, a Norwegia 34:31 wygrała z Chorwacją.
Od pierwszego gwizdka żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać. Białorusini zaczęli z wysoko ustawioną defensywą, czym utrudniali rozegranie akcji swoim rywalom. Po raz kolejny w bramce świetnie spisywał się Wiaczesław Soldatenko, który w pierwszych pięciu minutach dwa razy w sytuacjach sam na sam obronił strzały Norwegów. 21-letni golkiper grał rewelacyjnie, a jego interwencje napędzały Białorusinów, którzy początkowo dyktowali warunki gry i szybko wyszli na trzybramkowe prowadzenie (5:2). .
Widać było również, że stawka meczu jest olbrzymia, gdyż oba zespoły popełniały proste błędy w ofensywie i gubiły piłkę. Norwegowie przez 9 minut nie mogli znaleźć sposobu na to, by pokonać Soldatenkę. Strzelecką niemoc zakończył Andre Lindboe, który skutecznie egzekwował rzut karny. Role szybko się odwróciły, tym razem to Białorusini przez 6 minut nie mogli zdobyć gola, co skrzętnie wykorzystali Norwegowie, którzy w tym czasie doprowadzili do wyrównania. Gola Białorusini zdobyli dopiero po... rzucie karnym, którego pewnym egzekutorem był Siergiej Rutenka.
Do poziomu Soldatenki (45 proc. skutecznych obron w pierwszej połowie) szybko dostosował się Espen Christensen (44 proc.), który również popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Jednak mimo to Białorusini wypracowali sobie przewagę i na przerwę schodzili przy prowadzeniu 13:12. Po czasie reprezentacja Białorusi miała jeszcze rzut wolny, lecz uderzenie Dmitrija Nikulenkowa obronił Christensen.
Po przerwie Norwegowie przejęli inicjatywę. Po 7 minutach drugiej części gry to oni mieli dwie bramki zaliczki nad rywalami. Ponownie na wysokim poziomie bronił Christensen, a reprezentanci Norwegii błyskawicznie kończyli kontrataki, dzięki czemu powiększali swoją przewagę. Po kwadransie gry w drugiej połowie Norwegowie prowadzili 23:19, a ich kibice coraz głośniej bawili się na trybunach.
Wikingowie mogli wiwatować, byli w komfortowej sytuacji, a do tego w bramce mieli świetnego Christensena. Pomagali im też sami Białorusini, którzy zaczęli grać coraz szybciej, a co za tym idzie mniej dokładnie i popełniali proste błędy. Przewaga Norwegów rosła i nic nie mogło im już odebrać awansu do kolejnej fazy mistrzostw Europy. Białorusini w końcówce agresywnie grali w defensywie i dzięki temu zdołali odrobić część strat. Górą była jednak Norwegia, a Białorusini muszą czekać na wynik drugiego wtorkowego meczu grupy B, awansują tylko wtedy, gdy Chorwaci wygrają z Islandią.
Białoruś - Norwegia 27:29 (13:12)
Białoruś: Soldatenko, Kiszow - Browka, Kulesz, Babiczew, Zajcew, Puchowski 6/1, Rutenka 9/2, Nikulenkow 1, Szyłowicz 6, Pocykailik, Jurynok, Baranow 4, Prakapenia, Karalek 1, Titow.
Karne: 3/4.
Kary: 12 min.
Norwegia: Erevik, Christensen - Sagosen 2, Kristensen, Hykkerud 4, Myrhol, Overby, Mamelund, Tonnesen 3/1, Jondal 3, Bjornsen 5/1, Lindboe 3/3, Gullerud 1, O'Sullivan 5, Reinkind 1, Hansen 2.
Karne: 5/9.
Kary: 10 min.
Kary: Białoruś - 12 min. (Babiczew - 4 min., Titow - 2 min., Puchowski - 2 min., Szyłowicz - 2 min., Prakapenia - 2 min. ) - Norwegia - 12 min. (O'Sullivan - 4 min., Hansen - 2 min., Reinkind - 2 min., Bjornsen - 2 min., Overby - 2 min. )
Sędziowie: M. Gjeding, M. Hansen (Dania).
[b]Łukasz Witczyk z Katowic
Zaskakujący początek Francuzów. "Bardzo dobrzy i zmotywowani"
{"id":"","title":""}
[/b]