10 lat czekają rosyjscy kibice na miejsce w ósemce mistrzostw Europy. Od 2006 roku Sborna przeważnie kończy czempionat w drugiej dziesiątce. Jedynie dwa lata temu uplasowali się na dziewiątej lokacie. Zespół przejął niedawno Dmitrij Torgowanow i już widać efekty jego pracy.
Na Duńczyków nie wystarczyło jeszcze umiejętności, ale zwycięstwa z Czarnogórą i szczególnie z Węgrami mogą cieszyć rosyjskiego szkoleniowca. Z Madziarami kapitalne zawody rozegrał bramkarz Wiktor Kirejew, który przyćmił swojego vis a vis, Rolanda Miklera. Kapitalnie od początku imprezy spisuje się Timur Dibirow. Skrzydłowy Vardaru Skopje rzucił jak na razie 13 bramek, a jedna z nich trafiła do zestawienia najładniejszych goli pierwszej rundy.
Rosjanie od lat słyną z warunków fizycznych i nie inaczej jest w tym roku. Bardzo trudno przedrzeć się przez silnych jak tur defensorów. Sporo pochwał należy się też Sergiejowi Gorbokowi i Dmitrijowi Żytnikowowi, którzy prowadzą grę kadry. Podopieczni Torgowanowa mogą nawet zagrozić Hiszpanom w walce o półfinał.
Nieco gorsze humory panują w szwedzkim teamie. Skandynawowie nie mają na swoim koncie zdobyczy punktowych i muszą wygrać wszystkie mecze, by nawiązać walkę o półfinał. - Naszym celem był przede wszystkim awans do drugiej rundy, by spróbować wywalczyć prawo gry w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich - zaznacza szwedzki szkoleniowiec, Ola Lindgren.
Problemem Szwedów jest przede wszystkim brak stabilnej formy. Niclas Ekberg i koledzy potrafią rozegrać świetną połowę, by w następnej przez 10 minut mieć kłopot z trafieniem do siatki. Tylko w ostatnim spotkaniu z Hiszpanami Skandynawowie utrzymywali podobny poziom przez cały pojedynek. Czego muszą obawiać się Rosjanie? Na pewno przechwytów i błyskawicznych podań do skrzydłowych oraz niesamowicie skutecznego Johana Jakobssona na prawej stronie rozegrania.
Szwecja - Rosja, 22.01.2016, godz. 20.30