Podopieczni Manolo Cadenasa mecz zaczęli kiepsko. Po kilku minutach Hiszpanie przegrywali różnicą trzech trafień. - Faktycznie początek był zły - przyznaje golkiper w rozmowie z WP SportoweFakty. - Pozwalaliśmy rywalom na łatwe bramki. W kluczowym momencie zmieniliśmy jednak rytm. Zaczęliśmy grać w obronie, dużo biegaliśmy. Te kilkanaście minut pierwszej połowy zrobiło różnicę.
On sam odbił w piątek pięć piłek. - Bramkarze nie zrobili zbyt wiele - przyznaje Perez de Vargas. - Całe szczęście, że interweniowaliśmy w kluczowych momentach., To najważniejsze. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie.
W finale Hiszpanie prawdopodobnie zagrają z Niemcami (w południe rozpatrzony zostanie jeszcze protest Norwegów). - Szkoda, że nie mamy czasu na świętowanie - mówi bramkarz. - Cała ta adrenalina sprawiła, że jesteśmy bardzo zmęczeni. Czas na radość i zabawę będzie dopiero w niedzielę. Zwłaszcza, jeśli zwyciężymy.
Kamil Kołsut z Krakowa
Zaskakująca puenta Erevika w rozmowie z TVP Sport
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.