Co w piątkowy wieczór było kluczem do zwycięstwa? - Przede wszystkim potrafiliśmy ograniczyć nasze straty. W ataku trzymaliśmy nerwy na wodzy. Rywale nie mieli przez to zbyt wielu okazji do kontr i szybkich wznowień, które są ich główną bronią - wyjaśnia Tomas w rozmowie z WP SportoweFakty.
Hiszpanie na początku meczu przegrali 1:4 i 2:5. Rywali doścignęli dopiero po kilkunastu minutach. - Ten początek wcale nie był zły - zaznacza doświadczony skrzydłowy. - Robiliśmy to, co powinniśmy. Po prostu rywale pokazali się dobrze w obronie, a ich bramkarz odbił kilka piłek.
W finale podopieczni Manolo Cadenasa prawdopodobnie (jeśli protest Norwegów zostanie odrzucony) zmierzą się z Niemcami. - To niebezpieczny rywal. Są pewni siebie, zarówno w obronie, jak i w ataku. Będziemy musieli dać z siebie wszystko, aby zwyciężyć - podkreśla Tomas.
Wielkiej celebry po pokonaniu Chorwatów Hiszpanie nie planują. - Oczywiście, musimy posmakować tego zwycięstwa, zawsze fajnie jest świętować - mówi skrzydłowy. - Pamiętajmy jednak, że to nie koniec, nic wielkiego jeszcze nie wygraliśmy.
Kamil Kołsut z Krakowa
Sławomir Szmal: Przybecki czy Dujszebajew? Może obaj...
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.