Bogdan Oliferchuk rzucił dziewięć bramek Warmii Traveland Olsztyn. - Nie czuję się bohaterem. Po prostu dobrze zagrała cała drużyna. Wszyscy rzucili bramki i wykorzystali sytuację. Najważniejsze jest to, że zagraliśmy w obronie tak, jak chcieliśmy przed meczem. Nie uniknęliśmy błędów, ale popracowaliśmy do końca i wygraliśmy - powiedział rozgrywający Spójni Gdynia.
Szczególnie w końcówce było bardzo nerwowo. - To prawda, do tego sędziowie trochę nie opanowali sytuacji. Wytrzymaliśmy presję i jestem bardzo zadowolony z wyniku - dodał zawodnik gdyńskiego klubu po spotkaniu z liderem tabeli.
Olsztynianie wygrali wcześniej trzynaście meczów z rzędu. Zwycięstwo z tak dobrze dysponowanym rywalem smakuje podwójnie. - Musiał być ich troszkę gorszy dzień i to wykorzystaliśmy. Ta liga jest naprawdę nieprzewidywalna i wyrównana. Wszyscy walczą i każdy musi grać do końca - stwierdził Olferchuk.
Gdyńska drużyna już wcześniej mogła postawić kropkę nad i. - Nie można mówić, że skończyło się mecz po pierwszej połowie. Trzeba zawsze walczyć do końca i nie odpuszczać ani przez chwilę. Warmia Traveland to drużyna, która potrafi bardzo szybko dogonić rywala. Dobrze, że każdy zrobił swoje na boisku - zakończył rozgrywający.