Rhein-Neckar Löwen i SG Flensburg-Handewitt zmierzyły się w spotkaniu na szczycie Bundesligi. Lwy zajmują pierwsze miejsce w tabeli i przed tą kolejką miały tylko dwa punkty przewagi nad drugim THW Kiel. Zaraz za Zebrami plasują się z kolei flensburczycy.
Spotkanie lepiej rozpoczęli podopieczni Ljubomira Vranjesa, którzy zdecydowanie lepiej radzili sobie z obroną przeciwników. Goście rozpędzali się z minuty na minutę i po kwadransie gry prowadzili już 7:4. Wikingowie spokojnie kontrolowali przebieg spotkania i chwilę później powiększyli swoją przewagę do pięciu trafień.
Gospodarze ani myśleli się jednak poddać - wspierani dopingiem swoich kibiców wzięli się do mozolnego odrabiania strat. Sztuka ta im się udała i po trzydziestu minutach gry na tablicy wyników widniało po 13.
Początek drugiej połowy był niezwykle zacięty. Obie drużyny prezentowały piłkę ręczną na najwyższym poziomie i akcje godne czołówki Bundesligi. Tempa nie wytrzymali jednak zawodnicy Lwów - przydarzył im się przestój, podczas którego flensburczycy odskoczyli na trzy brami przewagi. Szczypiorniści Rhein-Neckar Löwen robili wszystko by zmniejszyć prowadzenie rywali, ale fantastycznie między słupkami spisywał się Mattias Andersson.
Wypracowaną przewagę gracze Vranjesa utrzymali już do końca spotkania i ostatecznie wygrali 25:22. To pierwsza domowa przegrana Lwów w tym sezonie. Gracze z Mannheim będą kolejnym rywalem Vive Tauronu Kielce w Lidze Mistrzów. Spotkanie odbędzie się już w sobotę w Hali Legionów.
Rhein-Neckar Löwen - SG Flensburg-Handewitt 22:25 (13:13)
[multitable table=96 timetable=10777]Tabela/terminarz[/multitable]