- Azoty Puławy zagrały dziś dobre spotkanie. W moim mniemaniu też spisywaliśmy się całkiem nieźle, niestety nie wykorzystaliśmy paru stuprocentowych sytuacji i mecz zakończył się jak wszyscy widzieli. Liczyliśmy, że może uda nam się stąd wywieść chociaż jeden punkt. Na pewno przyjechaliśmy tutaj walczyć, a nie położyć się i potem wrócić do domu ze spuszczonymi głowami - deklaruje Jakub Płócienniczak.
Mecz był popisem gry bramkarzy, zwłaszcza miejscowi golkiperzy - Sebastian Zapora i Wadim Bogdanow mocno dali się we znaki graczom KPR-u RC Legionowo. - Faktycznie bramkarze Azotów spisywali się całkiem dobrze, ale nasz Tomislav Stojković, chociaż był dziś osamotniony, też zagrał super spotkanie. Zwłaszcza w pierwszej połowie odbił sporo piłek, niestety my nie pomogliśmy mu bardziej w obronie i dlatego nie zdobyliśmy tutaj punktów - ocenia kołowy KPR-u.
Być może zawodnicy trenera Roberta Lisa liczyli, że Azoty, grając w tym meczu o przysłowiową pietruszkę, choćby podświadomie nie będą w pełni zaangażowani w walkę. - Chłopaki z Puław chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed własną publicznością. W takiej sytuacji zawsze gra się na sto procent. Nie liczyliśmy na to, że może nam trochę odpuszczą, czy podejdą do tego spotkania mniej zmotywowani - mówi Płócienniczak.