KPR RC - MMTS. Dwa oblicza gospodarzy. Beniaminek pisze historię

Cóż to był za comeback! KPR RC Legionowo w pierwszym meczu ćwierćfinału mistrzostw Polski z MMTS-em Kwidzyn pokazał dwa oblicza. Beniaminek najgorszy mecz roku zamienił w najlepszy. Zespół Roberta Lisa pojedzie na rewanż z czterema golami przewagi.

Gospodarze tak słabej połowy, jak ta sobotnia, w tym roku nie zagrali. A był to przecież najważniejszy mecz w dziejach klubu! Legionowianom przed przerwą na parkiecie nie układało się nic. W obronie raziły dziury, akcje ofensywne się nie kleiły, a Witalij Titow - przed pierwszym gwizdkiem odebrał puchar dla króla strzelców fazy zasadniczej - zmarnował dwa rzuty karne. Nic więc dziwnego, że MMTS prowadził nawet 12:7.

Kwidzynianie w ataku prezentowali się solidnie. Goście szukali gry z pierwszą linią, a kiedy przyszło rzucić z dystansu, niezawodny był Tomasz Klinger. Dobre zawody grali Mateusz Seroka oraz Maciej Pilitowski, zawiódł za to Adrian Nogowski. Skrzydłowy zmarnował trzy sytuacje sam na sam ze Tomislavem Stojkoviciem i jeszcze w pierwszej połowie opuścił parkiet.

W zespole gospodarzy widoczny był brak kontuzjowanego Tomasza Kasprzaka. Legionowianie przed przerwą z kołem nie zagrali ani razu, a brak jednego z liderów zespołu sprawił, że trudności z dochodzeniem do sytuacji rzutowych mieli rozgrywający. Podopieczni Lisa obudzili się dopiero pod koniec pierwszej połowy. Miejscowi zdobyli trzy bramki z rzędu i wrócili do meczu.

Po przerwie na parkiet wyszedł zupełnie inny zespół. Zawodnicy z Mazowsza uszczelnili obronę, rzutowo przełamali się Michał Prątnicki oraz Tomasz Mochocki, a bramkę zamurował Stojković. W 45. minucie piłka po raz pierwszy dotarła do koła - Adam Twardo trafił i gospodarze objęli prowadzenie. A to był dopiero początek.

Podopieczni Patryka Rombla pogubili się. Goście zaczęli popełniać proste błędy, a bramkarze nie byli w stanie pomóc kolegom z pola. Efekt? Dziesięć minut bez gola i siedem kolejnych trafień gospodarzy (24:19). Takiego comebacku w wykonaniu legionowian nie spodziewał się nikt! Miejscowi - napędzani głośnym dopingiem - grali jak w transie. I do środowego rewanżu w Kwidzynie (godz. 20:30) przystąpią z czterema golami zaliczki.

Kamil Kołsut z Legionowa

KPR RC Legionowo - MMTS Kwidzyn 26:22 (10:12)
KPR:

Malanowski, Stojković - Bożek, Prątnicki 5, Mochocki 6, Suliński, Kowalik 1, Titow 7/1, Płócienniczak, Brinovec, Gawęcki 2, Twardo 2, Ciok 3.
Karne: 1/3.
Kary: 8 min.

MMTS: Kiepulski, Dudek - Zadura, Mroczkowski 1, Peret 2, Szpera 2, Klinger 8, Szczepański 1, Rosiak, Nogowski, Pilitowski 1, Seroka 6/1, Janiszewski 1.
Karne: 1/1.
Kary: 8 min.

Kary: KPR - 8 min. (Brinovec, Ciok - 4 min.) oraz MMTS - 8 min. (Zadura, Klinger, Szczepański, Rosiak).
Sędziowie: A. Skowronek, J. Brehmer (Katowice).
Widzów: 800.

Źródło artykułu: