Jedno z lepszych spotkań zagrały przeciwko AZS-owi Łączpol AWFiS Gdańsk szczypiornistki Pogoni Baltica Szczecin. - Od początku do ostatniej minuty spotkania byłyśmy skoncentrowane. Wiedziałyśmy, o co gramy. W Gdańsku powinęła nam się noga. Byłyśmy jednak pewne, że gdańszczanki nie położą się przed nami w rewanżu. To zwycięstwo trzeba było wyrwać i tak się stało - powiedziała po triumfie Kamila Szczecina.
Obrotowa ekipy z Grodu Gryfa zwróciła uwagę na tylną formację, dzięki której Pogoń Baltica zdominowała rywalki i pewnie awansowała do półfinału rozgrywek o mistrzostwo Polski. - Uważam, że po raz kolejny zagrałyśmy świetnie w obronie. To przyniosło skutek. Miałyśmy mnóstwo kontr, w których mogłyśmy, wykorzystać nasze szybkie skrzydłowe. One zaś nie marnowały swoich stuprocentowych sytuacji - dodała.
Rywalowi rzeczywiście brakowało argumentów. Multum bloków w wykonaniu gospodyń było aż nadto widoczne. - Wyciągnęłyśmy wnioski z pierwszego meczu. Dobrze dla nas, że tego dnia tak to zafunkcjonowało. Jesteśmy szczęśliwe, jesteśmy w najlepszej czwórce i oby tak było dalej.
Szczecina zwróciła jednak uwagę, że drużyna nie popada w hurraoptymizm. - Wiadomo, że jeszcze wiele elementów można poprawić, szczególnie jeśli chodzi o współpracę na trójkach. Wynik przeciwko AZS-owi mówi jednak sam za siebie - przyznała zawodniczka.
Na koniec odniosła się do zbliżającej się rywalizacji w Pucharze Polski, która zostanie rozegrana w Lubinie. Pogoń broni trzeciego miejsca wywalczonego przed rokiem. - Od poniedziałku zaczęłyśmy akcję Zagłębie (pierwszy rywal Pogoni Baltica - dop. red.). Jedziemy powalczyć o Puchar Polski. Więc teraz skupiamy się już tylko na tym przeciwniku - skwitowała obrotowa szczecinianek.