Górnik - Chrobry: Handballowa masakra przy Wolności! Górnik zmiażdżył Chrobrego

WP SportoweFakty / Jakub Janecki
WP SportoweFakty / Jakub Janecki

Po kapitalnym w swoim wykonaniu spotkaniu Górnik Zabrze rozbił we własnej hali Chrobrego Głogów i tylko handballowa katastrofa może pozbawić śląską drużynę szans na walkę o piąte miejsce na koniec sezonu PGNiG Superligi Mężczyzn.

Po raz czwarty w tym sezonie Górnik Zabrze zmierzył się z Chrobrym Głogów. Najpierw dwukrotnie w fazie zasadniczej górą była ekipa z Dolnego Śląska (25:19, 29:28). Potem - w minioną środę - w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Polski padł remis (31:31). Wydawało się, że w meczu tak świetnie znających się zespołów o jakimkolwiek elemencie zaskoczenia nie może być mowy. A jednak...

To, co w pierwszych ośmiu minutach robili z gośćmi szczypiorniści z Zabrza nazwać można było handballową masakrą. Górniczy zespół kapitalnie bronił i przechwytywał piłkę w obronie. Trzy razy piłkę odbił też Mateusz Kornecki m.in. broniąc rzut karny wykonywany przez Adama Babicza. W konsekwencji w 8. minucie gry gospodarze prowadzili 7:1.

Na ławce wychodził z siebie trener Piotr Zembrzuski, który wykorzystał dwa czasy. Szkoleniowiec głogowian utyskiwał przy tym na sędziów, którzy - w jego opinii - kilka razy rażąco się pomylili. Trzeba przyznać, że 1-2 bramki rzucone w tym czasie przez zabrzan budziły kontrowersje.

Z takim biegiem wydarzeń nie radzili sobie też jedni z najbardziej doświadczonych graczy głogowskiej ekipy Łukasz Kandora i Bartosz Jurecki, wylatując z boiska na dwie minuty. Niemoc Chrobrego w 9. minucie meczu przełamał Ignacy Bąk - trafiając na 2:7.

Piorunujący początek w wykonaniu Trójkolorowych miał kluczowe znaczenie dla losów rywalizacji. Naładowani pozytywnie zabrzanie konsekwentnie kontrolowali boiskowe wydarzenia, zaś głogowianom wyraźnie brakowało impulsu, by rzucić kilka bramek z rzędu i złapać kontakt z rywalem. Po rzutach gości piłka szybowała zazwyczaj obok bramki, z kolei miejscowi z natury się nie mylili, utrzymując 6-7 bramek przewagi.

Na początku drugiego kwadransa gry - po efektownym rzucie Mariusza Jurasika od poprzeczki - Górnik prowadził już różnicą dziesięciu trafień (14:4). Co prawda - po chwili - głogowski zespół zdołał odrobić trzy bramki, ale był to tylko chwilowy zryw przyjezdnych. Kolejne fragmenty spotkania znów należały bowiem do śląskiej ekipy, która w 23. minucie gry wyszła na +11 (18:7). Półtora minuty później przewaga zabrzan wynosiła już trzynaście trafień (21:8). Ostatecznie do szatni oba zespoły schodziły przy stanie 24:12.

Pierwsze minuty drugiej części gry nie przyniosły zmiany obrazu spotkania. W dalszym ciągu wyraźną inicjatywę posiadali gospodarze, którzy szybko wywalczyli dwa kolejne trafienia zaliczki (26:12). W 36. minucie gry - po bramce Jurija Gromyko - Górnik prowadził z kolei już piętnastoma bramkami (29:14). Od tego momentu świetnie nasmarowane tryby zabrzańskiej maszyny się zacięły i goście rzucili cztery bramki, tracąc zaledwie jedną. Cały czas jednak 12-13 bramek przewagi mieli Trójkolorowi, którzy w ataku grali z dużą swobodą i na luzie.

Tego ostatniego brakowało gościom z Głogowa, którzy nie tylko niemiłosiernie mylili się w ataku i w obronie. Banalne błędy notowali też... przy zmianach. W 46. minucie Jurecki na parkiet chciał wejść jak najszybciej i uczynił to, gdy na placu gry przebywał jeszcze jego zmiennik. W konsekwencji "Shrek" zanotował drugą w tym meczu "dwójkę", osłabiając swój zespół.

Ostatni kwadrans meczu Górnik rozpoczynał z przewagą piętnastu goli (34:19). Wówczas formalnością wydawało się, że padnie czterdzieści trafień dla gospodarzy w tym meczu. W końcówce w szeregi miejscowych wkradło się jednak rozluźnienie, lepiej zaczęli też bronić głogowianie i zdobywanie kolejnych goli nie przychodziło już zabrzanom tak łatwo. Ostatecznie do rewanżu na Dolnym Śląsku Trójkolorowi przystąpią z trzynastoma bramkami zapasu.

Górnik Zabrze - Chrobry Głogów 38:25 (24:12)

Górnik: Kornecki, Witkowski - Niedośpiał 1, Daćko 3, Mogielnicki, Tomczak 9, Gromyko 6, Jurasik 6, Buszkow 7, Tatarincew 4, Gliński 1, Ścigaj 1, Adamuszek.
Kary: 12 min.
Karne: 6/6.

Chrobry: Stachera, Kapela 1 - Miszka 2, Pawłowski, Płócienniczak 2, Świtała 5, Sadowski 3, Bąk 2, Babicz 3, Gujski, Tylutki, Sobut, Biegaj, Kandora, Kubała 1, Jurecki 6.
Kary: 16 min.
Karne: 4/5.

Kary: Górnik - 12 min. (Daćko - 4 min, Tomczak, Gromyko, Tatarincew, Ścigaj - po 2 min); Chrobry - 16 min. (Kandora, Jurecki, Płócienniczak - po 4 min, Babicz, Kubała - po 2 min).

Sędziowie: Cezary Figarski, Dariusz Żak (Radom).

Widzów: 500.

Źródło artykułu: