Real Astromal Leszno ma ogromne problemy kadrowe. - Do Gdańska przyjechaliśmy praktycznie siódemką. Cztery kontuzje wyeliminowały naszych podstawowych graczy na dłuższy okres. Początek był obiecujący, ale później dwa razy nie rzuciliśmy karnych, straciliśmy kilka piłek i to wszystko pękło. Ja się cieszę że nie ma u nas kolejnych kontuzji. Aby w razie urazów mieć kim zastąpić podstawowych zawodników, wziąłem ze sobą na mecz chłopaków z rocznika 1999. Nie są oni przygotowani do gry w I lidze, szczególnie fizycznie - powiedział Ryszard Kmiecik, trener klubu z Wielkopolski.
W Lesznie czekają już na koniec sezonu. - Musimy się męczyć przez cztery mecze. Gramy z równorzędnymi rywalami i może będzie nam łatwiej. Nie można mieć pretensji do zawodników za wynik. Mogło być jednak więcej walki w ataku, a w obronie popełniliśmy za dużo błędów. Ta różnica wynikła z siły zespołu - dodał.
Podczas ostatniego spotkania ze znakomitą skutecznością bronili bramkarze Wybrzeża Gdańsk. - Nasze rzuty były nie do końca w pełnym gazie, na wysokości rąk i nóg. Jak rzucaliśmy odpowiednio, to niemal wszystko wpadało. Wygrał zespół lepszy. Predyspozycje Wybrzeża są duże i mam nadzieję, że gdańszczanom uda się znaleźć w lidze zawodowej, w której jednak musieliby być oni wzmocnieni - skomentował Kmiecik.
Przez ostatnie wyniki Real Astromal stracił kontakt z czołówką. - Gdybyśmy grali do końca w pełnym składzie, pierwsza trójka byłaby w naszym zasięgu. Problemy zaczęły się pod koniec pierwszej rundy i nie da się wygrać meczów przeciw równorzędnym zespołom. Brakuje nam trochę siły i to główna przyczyna naszych kłopotów - zakończył szkoleniowiec.
Leszczynianie walczą z plagą kontuzji
Real Astromal Leszno został rozgromiony w Gdańsku przez Wybrzeże w meczu I ligi mężczyzn. Trener Ryszard Kmiecik zauważył, że ogromnym problemem jego zespołu są kontuzje.
Źródło artykułu: