Vive Tauron Kielce - SG Flensburg-Handewitt: Kielczanie walczą o marzenia

Szczypiornistów Vive Tauronu Kielce czeka najważniejszy mecz w sezonie - rewanż ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu z niemieckim SG Flensburg-Handewitt padł remis.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Przed zawodnikami Vive Tauron Kielce ostatnia prosta w drodze do Kolonii. To tam, w dniach 28-29 maja, odbędzie się Final Four Ligi Mistrzów. Żółto-biało-niebiescy stoją przed szansą wystąpienia w nim trzeci raz w ciągu czterech lat, ale aby tak się stało muszą wygrać rywalizację z SG Flensburg-Handewitt.

Już przed rozpoczęciem ćwierćfinału było wiadomo, że będzie on niezwykle wyrównany, a pierwsze starcie obu ekip tylko ugruntowało tę opinię. Pojedynek we Flensburgu był bardzo zacięty i niemal przez cały czas trwania wynik oscylował wokół remisu - tylko raz gospodarze wypracowali trzy bramki przewagi, ale dzięki konsekwencji w grze kielczanie szybko to prowadzenie zniwelowali. Mistrzowie Polski pokazali, że potrafią opanować trudne sytuacje i o awans będą walczyli do ostatniej sekundy. Chociaż wywalczony na niezwykle trudnym terenie remis to wynik korzystny, podopieczni Tałanta Dujszebajewa zgodnie twierdzili, że nie są z niego zadowoleni. Wszyscy podkreślali, że ich celem było zwycięstwo.

Dotychczas kielczanie brali udział w pięciu ćwierćfinałach Ligi Mistrzów i co ciekawe jeszcze żadnego nie przegrali. W swoim pierwszym turnieju finałowym wzięli udział po dwukrotnym pokonaniu Metalurga Skopje, dwa lata później w TOP 8 dwa razy zwyciężyli z Vardarem Skopje, a w tegorocznych rozgrywkach zapisali na swoim koncie remis. Wikingowie mają pod tym względem trochę gorszą statystykę, ale oni mogą się pochwalić zwycięstwem w Lidze Mistrzów. W ich przypadku idealne okazało się przysłowie "do trzech razy sztuka", bowiem po trofeum sięgnęli właśnie przy trzecim udziale w finale.

ZOBACZ WIDEO Zygfryd Kuchta: oczekujemy medalu piłkarzy ręcznych w Rio

- Za nami pierwsza połowa, po sześćdziesięciu minutach jest 0:0. Tylko jedna z drużyn ma szansę na awans, jesteśmy o krok od osiągnięcia Final Four. To coś niebywałego dla obu ekip, a na pewno dla nas, bo jeszcze przed kilkoma laty nie mówiło się, że zespół z Kielc może o to walczyć. Teraz nam to się udaje i sam jestem ciekaw tych emocji - mówi przed rewanżem bramkarz Sławomir Szmal.

Kluczowe w starciu z Wikingami może okazać się zatrzymanie Holgera Glandorfa, który w pierwszym starciu rzucił jedenaście trafień. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko on może w pojedynkę rozstrzygnąć wynik spotkania - niejednokrotnie zdarzało się to już też takim graczom, jak Rasmus Lauge Schmidt, Anders Eggert czy Lasse Svan Hansen. We Flensburgu gra także jeden z najlepszych bramkarzy na świecie - Mattias Andersson.

W szeregach Vive Tauronu oprócz kontuzjowanych od dłuższego czasu Mariusza Jurkiewicza i Grzegorza Tkaczyka w spotkaniu z Niemcami nie wystąpi także Karol Bielecki. Rozgrywający ma problem z kolanem, trener Dujszebajew zapewnił jednak, że nie jest to bardzo poważny uraz.

Pojedynek  rozpocznie się w środę o godzinie 18.30. Sędziami zawodów będą Francuzi - Thierry Dentz i Denis Reibel, a delegatami z ramienia Europejskiej Piłki Ręcznej Belg - Klaus Dieter Convents  i Austriak - Helmut Wille. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi telewizja Canal +. Zapraszamy do śledzenia relacji LIVE na naszym portalu!

Vive Tauron Kielce - SG Flensburg-Handewitt 27.04.2016, godz. 18:30

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×