- Można powiedzieć, że dzisiejszy mecz był z tych "bez historii". Kolejny raz dobrze funkcjonowała nasza obrona, do tego Wadim dołożył kilka interwencji. Wyprowadziliśmy klika skutecznych kontr i kiedy około 20. minuty, wyszliśmy na 8-9 bramek przewagi, musieliśmy tylko spokojnie kontrolować wynik. W ataku też graliśmy mądrze i konsekwentnie. Moim zdaniem było to jedno z najlepszych naszych spotkań w tym sezonie - ocenił.
Do wyłonienia brązowego medalisty potrzebny był wyczerpujący pięciomeczowy maraton, na którego finiszu o jedną wygraną lepsi okazali się puławianie. - Nasze plany przed tym małym finałem były zupełnie inne. Chcieliśmy go zakończyć jak najszybciej - przyznał rozgrywający KS-u Azoty Puławy.
- Kwidzyn pokazał że jest dobrym zespołem. Poziom sportowy obu drużyn jest wyrównany i tan naprawdę atut własnego boiska nie grał tutaj żadnej roli. Na pewno jednak nasi kibice są szczęśliwi, że ceremonia wręczania medali odbyła się w Puławach.
Dużym wzmocnieniem w sferze mentalnej było zwycięstwo w drugim kwidzyńskim spotkaniu, które miało swojego bohatera w osobie bramkarza Azotów, Wadima Bogdanowa. - Na pewno czwarty mecz dodał nam pewności siebie, bo graliśmy w mocno okrojonym składzie i z innymi problemami, o których nikt poza zespołem nie wiedział. W takich chwilach o tym się jednak zapomina, zaciska się zęby i walczy. Po wygranej dogrywce, w niedzielnym meczu, na nowo uwierzyliśmy w siebie. Jesteśmy zespołem lepszym i dzisiaj to udowodniliśmy od pierwszej do ostatniej minuty - powiedział Masłowski.
ZOBACZ WIDEO Selgros mistrzem."Sezon pełen nerwów" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}