Niedzielne spotkanie Vive Tauronu Kielce i Orlen Wisły Płock to nie tylko pięćdziesiąty w historii finał Pucharu Polski, ale też dziesiąty meczy między żółto-biało-niebieskimi i Nafciarzami rozegrany na neutralnym terenie. Do tej pory odbyło się dziewięć takich starć - w pięciu lepsi byli płocczanie, cztery zakończyły się korzystnie dla graczy z województwa świętokrzyskiego. Jeśli zatem na Torwarze wygrają kielczanie bilans się wyrówna.
W statystyce meczów na neutralnym terenie prowadzi Wisła, ale więcej pucharów mają na swoim koncie gracze z Kielc. Zespół z Płocka zdobył do tej pory dziesięć trofeów, żółto-biało-niebiescy - dwanaście. Korespondencyjny pojedynek trwa, bo Wisła i Vive to nie tylko dwie najlepsze drużyny w Polsce, ale przede wszystkim odwieczni rywale.
W półfinałowych meczach ani jedni, ani drudzy nie zachwycili. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa długo męczyli się z PGE Stalą Mielec, w pierwszej połowie popełnili masę prostych błędów, a ich skuteczność stała na bardzo niskim poziomie. Podobnie źle rozpoczęli gracze Manolo Cadenasa - już na starcie przegrywali 0:4, a pierwszą bramkę udało im się rzucić dopiero w 9. minucie. Później co prawda odskoczyli Górnikowi Zabrze, ale w końcówce niemal roztrwonili bezpieczną przewagę.
ZOBACZ WIDEO Selgros mistrzem."Sezon pełen nerwów" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W finale to już nie będzie miało jednak żadnego znaczenia - obie ekipy wyjdą na parkiet po to by wygrać, a historia pokazuje, że mecze pucharowe są ostatnimi laty najbardziej zaciętymi pojedynkami Wisły i Vive. Płocczanie wiedzą, że dla nich zwycięstwo w Warszawie jest ostatnią szansą na uratowanie sezonu - jeśli nie zdobędą trofeum, cały rok mogą spisać na straty - po raz kolejny bowiem nie udało im się zdobyć mistrzostwa Polski, a w Lidze Mistrzów niewiele zabrakło im do awansu do najlepszej ósemki. Kielczanie chcą z kolei zdobyć dublet na rodzimych parkietach, a potem powalczyć o zwycięstwo w Champions League.
- Łatwiej wygrać jedno spotkanie niż trzy, tak jak to trzeba zrobić w finale play-off - mówili zawodnicy Wisły zapowiadając, że zrobią wszystko by zdobyć Puchar. - Przyjechaliśmy po trofeum - dodawali. Zwycięstwem swoją pracę w Płocku chciałby też zakończyć Cadenas, któremu nie udało się w Polsce zakończyć żadnych rozgrywek na pierwszym miejscu.
Zanim na boisko wybiegną gracze z Kielc i Płocka, o trzecie miejsce zagrają szczypiorniści z Mielca i Zabrza. Dla Czeczeńców wygrana byłaby wielkim świętem, bo chyba żadna inna polska drużyna nie miała w tym sezonie tylu kłopotów, co oni. Górnik z kolei zwycięstwem chciałby pożegnać Mariusza Jurasika, który kończy zawodniczą karierę i od przyszłorocznych rozgrywek będzie zajmował się tylko trenerką.