Wielki udział w zdobyciu przez Vive Tauron Kielce mistrzostwa i Pucharu Polski miał Michał Jurecki. Rozgrywający jest ostatnio w doskonałej formie, co udowodnił w spotkaniach ćwiećfinału Ligi Mistrzów z SG Flenbsurgiem-Handewitt i wszystkich czterech meczach z Orlen Wisłą Płock, które decydowały o zdobyciu krajowych trofeów.
Popis Jureckiego można było obserwować na warszawskim Torwarze, gdzie już w pierwszej połowie rozstrzygnął losy spotkania na korzyść swojej ekipy.
- Tak wyszło, że dużo akcji było rozgrywanych pode mnie i po prostu mogłem je kończyć. Cieszę się, ze robiłem to skutecznie i na początku mogłem dać swojej drużynie takiego pozytywnego kopa. O to właśnie chodzi - jeśli ma się takie sytuacje w pierwszych minutach, to trzeba je wykorzystać. Każdy widział, że w sobotę przestrzeliliśmy za dużo stuprocentowych akcji, ale w finale wyglądało to już w porządku - powiedział Jurecki.
ZOBACZ WIDEO Piotr Masłowski: łatwiej byłoby gdybyśmy byli w trudniejszej grupie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zawodnik to na parkiecie wulkan emocji, a jego pozytywne nastawienie często mobilizuje cały zespół. - Już tak jest, że mam bardzo dużo energii. Niektórzy mówią, że jest jej tyle, że mógłbym obdzielić całą drużynę. Skąd ona się bierze, tego nie wiem, ale ja zawsze staram się wyjść na boisko i po prostu zrobić wszystko jak najlepiej potrafię. Oczywiście jestem tylko człowiekiem i również przydarzają mi się błędy, ale cieszę się, że inni widzą, że swoją pozytywną energią potrafię nieść drużynę na swoich barkach - powiedział Jurecki.
W tym sezonie kielczanie wygrali trzynaste mistrzostwo i trzynasty Puchar Polski. - Do Final Four awansowaliśmy trzeci raz, więc wciąż gdzieś przewija się ta "trójka". Można powiedzieć, że maj jest dla nas morderczy, bo najpierw zagraliśmy trzy mecze w finale, później dwa w Pucharze Polski. Wszystkie kosztowały nas bardzo dużo zdrowia, sił i energii, nawet te wysoko wygrane w Kielcach. Teraz czeka nas najważniejszy turniej w sezonie, jeśli chodzi o rozgrywki europejskie. Jesteśmy w miejscu, w którym chcieliśmy być, ale nie poprzestaniemy na tym, chcemy iść dalej, chcemy zagrać w finale i chcemy zdobyć trofeum - zapowiedział 31-latek.
W losowaniu kielczanie znów nie mieli szczęścia - w półfinale trafili bowiem na faworyta rozgrywek - Paris Saint-Germain. - Każda z drużyn, która awansowała do turnieju w Kolonii jest naprawdę dobrym zespołem, więc o każdym meczu można mówić, że to przedwczesny finał. My podejdziemy do naszych rywali z wielkim szacunkiem - stwierdził Jurecki.