- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że jedziemy na Final Four do Kolonii, ale chcielibyśmy być równie zadowoleni po rozegraniu tego turnieju - mówi rozgrywający Vive Tauronu Kielce, Piotr Chrapkowski.
Dla żółto-biało-niebieskich to już trzeci wyjazd do Kolonii. Kielczanie nie mają jednak szczęścia w losowaniach i zawsze w półfinale trafiają na faworytów - wcześniej dwukrotnie byli to gracze FC Barcelona Lassa, a teraz przyszło im się zmierzyć z Paris Saint-Germain HB. PSG to zespół naszpikowany gwiazdami.
- Na pewno presja jest po stronie zespołu z Paryża. Oni mają chyba największy budżet z wszystkich klubów piłki ręcznej na świecie, w drużynie występują same gwiazdy. Przez wielu uważani są za faworytów, ale my nie składamy broni. Wiemy, że walką i zaangażowaniem możemy dużo zdziałać, dlatego zostawimy serce na boisku - zapowiada Chrapkowski.
ZOBACZ WIDEO Zygfryd Kuchta: oczekujemy medalu piłkarzy ręcznych w Rio (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
To był dla kielczan trudny sezon, zmieniono rozgrywki Ligi Mistrzów, zespołu nie oszczędzały kontuzje, a sukces i awans do Final Four rodziły się w bólach - nie brakowało remisów, ale też i wygranych dosłownie o włos - jedną lub dwiema bramkami.
- Jesteśmy pewni siebie, bo zwycięstwa budują. Po zwycięstwie z Flensburgiem i awansie do Final Four nasze morale jeszcze bardziej wzrosły, a wygranie mistrzostwa i Pucharu Polski tylko nam pomogło - uważa Chrapkowski.
W jakiej formie są żółto-biało-niebiescy przed startem turnieju w Kolonii? - Czujemy, że jesteśmy w dobrej formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej i liczymy na to, że szczyt uzyskamy w weekend.