W maju 2016 roku pożegnano go z należnymi honorami. Po zakończeniu sezonu zamienił parkiet na stanowisko dyrektora sportowego Bergischer HC. Wobec problemów kadrowych i fatalnych wyników zespołu Viktor Szilagyi po kilku miesiącach postanowił wznowić karierę. I zawstydził młodszych kolegów.
Austriacki weteran w 5. kolejce Bundesligi rzucił HSG Wetzlar aż 7 bramek. Wprawdzie do osiągnięcia takiej statystyki potrzebował aż 13 rzutów, ale jak na 38-latka wyrwanego sprzed biurka to niesamowity wynik. Doświadczony gracz wykorzystywał luki w linii obrony rywali i odpalał ze środka drugiej linii. Bergischer HC, do tej pory outsider tabeli, sensacyjnie wygrał na wyjeździe 22:20 i nieznacznie odbił się od dna.
Szilagyi przez 15 lat w Bundeslidze rzucił już ponad 1000 bramek i wygląda na to, że nie powiedział ostatniego słowa. Zresztą Austriak na lidze niemieckiej zjadł już zęby. Występował bowiem w największych klubach za naszą zachodnią granicą - THW Kiel i SG Flensburg-Handewitt. W swoim dorobku ma zwycięstwo w Lidze Mistrzów oraz Puchar EHF z VfL Gummersbach i TUSEM Essen.
ZOBACZ WIDEO: Ziółkowski: lista niedozwolonych środków jest za szeroka, zbyt łatwo je nagiąć