"Lwy" były zdecydowanym faworytem środowego spotkania i ze swej roli wywiązywały się przyzwoicie przez pierwsze 25 minut meczu. Do tego czasu zawodnicy Nikolaja Jacobsena prowadzili 14:9 i bez większych problemów kontrolowali wynik. Ich bolączką miały okazać się jednak przestoje.
Pierwszy przytrafił się im tuż przed przerwą, dzięki czemu Celje odrobiło większość strat i po 30 minutach gry przegrywało tylko 15:16. Drugi, zdecydowanie bardziej dotkliwy, nastał między 35. a 46. minutą. W tym czasie goście wyszli ze stanu 17:22 na prowadzenie 27:24.
Trafienie dające Celje trzybramkową przewagę zdobył golkiper mistrzów Słowenii, Ivan Gajić. Nie byłoby w tym nic dziwnego (po zmianie przepisów gole bramkarzy do pustej bramki stały się normą), gdyby nie była to... trzecia bramka Serba w meczu. Po jego rzucie trener Jacobsen musiał interweniować.
Duńczyk uspokoił nieco grę drużyny i "Lwy" w ciągu czterech minut doprowadziły do remisu (28:28), lecz o wygraną walczyć musiały do samego końca spotkania. W 57. minucie Celje prowadziło jeszcze 29:28, a 60 sekund później doprowadziło do remisu 30:30. Oba trafienia zanotował 20-letni Jaka Malus.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Arszawin przypomniał o sobie. Wspaniałym golem
Mistrzowie Słowenii z Frankfurtu wyjechać mogli chociaż z punktem, ale w samej końcówce zmarnowali dwa ataki. Rhein-Neckar na prowadzenie wysunął natomiast Kim Ekdahl Du Rietz i jak się okazało, jego trafienie dało gospodarzom dwa punkty.
To pierwsze zwycięstwo "Lwów" i pierwsza porażka Celje w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Za tydzień mistrzowie Niemiec zagrają na wyjeździe z Mieszkowem Brześć. "Browarnicy" z Celje podejmie natomiast Vardar.
Liga Mistrzów, gr. B:
Rhein-Neckar Löwen - Celje Pivovarna Lasko 31:30 (16:15)
Najwięcej bramek: dla RNL - Kim Ekdahl Du Rietz 7, Hendrik Pekeler 6, Andy Schmid, Gudjon Valur Sigurdsson, Gedeon Guardiola, Alexander Petersson - po 3; dla Celje - Miha Zarabec 7, Ziga Mlakar 5, Jaka Malus, Blaz Janc - po 4.
[multitable table=113 timetable=10926]Tabela/terminarz[/multitable]