- Moja teoria po tym meczu jest taka, że zagraliśmy na tyle, na ile mogliśmy. Popełnialiśmy błędy w ataku i w obronie, ale kto tych błędów nie popełnia? Wstydu nie przynieśliśmy - skomentował boiskowe wydarzenia po meczu 5. kolejki PGNiG Superligi Wojciech Zydroń.
Sandra Spa Pogoń Szczecin przegrała z Vive Tauronem Kielce 27:35, ale mecz mógł się podobać licznie zgromadzonej w Azoty Arenie publiczności. - Zawodnicy spełnili oczekiwania moje i Michała (Bruny - dop. red.), jeśli nie w 100 procentach to przynajmniej w 95. Jesteśmy zadowoleni - przyznał jeden z dwójki szczecińskich trenerów.
Pochwały zebrali m.in. Edin Tatar oraz Tomasz Grzegorek. Pierwszy zagrał bardzo dobrze w bramce, drugi zaś popisał się niezłą skutecznością na kole (7 bramek). - Tak, ale ja jestem daleki od indywidualnych pochwał i wyróżnień. Oczywiście jednak, tym zawodnikom należą się słowa uznania. Wygrywa lub przegrywa cała drużyna. Ci zawodnicy faktycznie się wyróżnili, ale sądzę, że oni są tego samego zdania. Na to ich osiągnięcie pracował bowiem cały zespół - ocenił Zydroń.
Gospodarze częściej musieli sobie radzić bez jednego gracza, co też odbiło się na zmęczeniu w końcowej fazie widowiska. - Kar było dużo, ale uważam, że trochę za dużo zostało ich "rozdanych". Po jednej i po drugiej stronie były podobne sytuacje, po których można było karać - zauważył.
Choć drużynę ze stolicy województwa zachodniopomorskiego czeka teraz kilkudniowa przerwa w ligowych rozgrywkach (kolejny mecz zaplanowano na 9 października), trenerzy już "pracują" nad kolejnym rywalem w Superlidze. - Myślami już jesteśmy przy Zagłębiu, bo z tym zespołem trzeba szukać punktów. Nie będzie to jednak łatwe spotkanie. Musimy się mocno przygotować - podkreślił na koniec "Zyga".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Arszawin przypomniał o sobie. Wspaniałym golem