Chwila słabości, jaka dopadła Polki w ostatnich fragmentach gry przed przerwą sprawiła, że na półmetku rywalizacji nasze szczypiornistki przegrywały aż 14:20. Po ich stronie szwankowała przede wszystkim realizacja przedmeczowych założeń taktycznych, co poskutkowało wieloma łatwymi bramkami Szwedek.
- Z takim rywalem musimy grać konsekwentnie i być może potrzebujemy zastosowania większej liczby rozwiązań taktycznych. W ostatnich 10 minutach pierwszej połowy zabrakło nam konsekwencji i nie realizowaliśmy założeń. Mieliśmy rozgrywać atak dłużej, by zmęczyć obronę przeciwnika, a niepotrzebnie decydowaliśmy się na krótkie akcje, które kosztowały nas utratę bramek w kontrataku. Sporo z tych 20 goli dla Szwecji padło właśnie w wyniku naszych pomyłek w ataku - skomentował Leszek Krowicki.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak: gra Cionka cieszy nas wszystkich (Źródło: TVP S.A.)
Po przerwie jego podopieczne pokazały już natomiast inne oblicze. Zagrały mądrzej, z zębem i niewiele brakowało, by doprowadziły do wyrównania. Ostatecznie jednak zawodniczki ze Skandynawii nie dały się złamać, ale 58-letni szkoleniowiec nie rozpaczał z powodu niekorzystnego rezultatu.
- Z drugiej połowy powinniśmy być bardzo zadowoleni. Nasz atak wyglądał w niej z znacznie lepiej, a do 50. minuty straciliśmy tylko 4 bramki. Próbowaliśmy w tym starciu kilku różnych rzeczy i czasami nawet dobrze jest popełnić błędy w takich turniejach jak ten w Zielonej Górze. Pomyłki pomogą nam wiele zrozumieć i pokażą, nad czym powinniśmy popracować i co zmodyfikować - dodał Krowicki, który już za niespełna dwa miesiące poprowadzi kadrę w mistrzostwach Europy w Szwecji (4-18 grudnia).
Pani Kordowiecka nie nadaje się do gry w re Czytaj całość