Szczęście czy doświadczenie? O zwycięstwie Vive zdecydowały ostatnie minuty

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara /
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara /
zdjęcie autora artykułu

Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce przywieźli z Szeged dwa punkty. Dorobek niezwykle ważny, bo wywalczony niemal rzutem na taśmę.

Mówiło się, że spotkanie z MOL-Pick Szeged będzie dla szczypiornistów z Kielc najtrudniejszym starciem od rozpoczęcia Ligi Mistrzów. Wcześniej żółto-biało-niebiescy zapisali na swoim koncie dwa zwycięstwa - z Mieszkowem Brześć i IFK Kristianstad, ale to właśnie pojedynek z Węgrami miał pokazać formę mistrzów Polski. Do starcia kielczanie przystąpili osłabieni, ale według trenera nie miało to znaczenia. Podopieczni Dujszebajewa pojechali do Szeged po komplet punktów. Udało się zrealizować zadanie, chociaż Madziarzy postawili bardzo twarde warunki, a na kilka minut przed końcem meczu prowadzili nawet dwoma bramkami.

- Mogę być zadowolony ze swojej drużyny. To dla nas wielkie zwycięstwo, dlatego chciałbym bardzo pogratulować moim zawodnikom. Wiedzieliśmy, że drużyna z Szegedu jest bardzo trudnym przeciwnikiem i przygotowaliśmy się na ciężki mecz - nie krył radości trener Tałant Dujszebajew.

Losy meczu rozstrzygnęły się w ostatnich minutach. - Mieliśmy szczęście w końcówce - w ostatnich dziesięciu minutach przede wszystkim wspaniale bronił nasz bramkarz - Filip Ivić. A trzeba powiedzieć, że bronił rzuty naprawdę znakomitych zawodników. Pick to wielki zespół, z wybitnym trenerem i myślę, że potrzebują tylko jeszcze trochę czasu, by się zgrać - stwierdził szkoleniowiec Vive Tauron Kielce.

Na początku drugiej połowy kielczanie wypracowali przewagę trzech trafień. Nie cieszyli się z niej jednak długo, po po kwadransie gry gospodarze doprowadzili do remisu, a chwilę później sami wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Żółto-biało-niebiescy stanęli pod ścianą. Wtedy pomocną dłoń wyciągnęli rywale, a niesamowicie między słupkami zaczął spisywać się Filip Ivić.

ZOBACZ WIDEO: Adam Nawałka: odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo (Źródło: TVP S.A.)

[tag=35128" style="font-size: 13px; font-weight: normal; font-style: normal;]

Juan Carlos Pastor[/tag] stwierdził, że to nie szczęście, a umiejętności i zachowanie koncentracji sprawiło, że to Vive wygrało.

- Popełniliśmy za dużo błędów w końcówce. Wynik byłby zdecydowanie lepszy, gdybyśmy się tak nie mylili. Zrobiliśmy dwie czy trzy straty w ostatnich pięciu minutach meczu. To nie powinno się zdarzyć. Uważam, że to jednak nie było szczęście kielczan. Oni są po prostu dużo bardziej doświadczeni, nie bez przyczyny wygrali ostatnią edycję Ligi Mistrzów - stwierdził trener MOL-Pick Szeged.

Źródło artykułu:
Komentarze (10)
Handball_for_ever
10.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
O zmenił się tytuł ?!! Ktoś zrozumiał że pisanie idiotyzmów aby prowokować ma swoje granice ?!  
Znajomy Berta
10.10.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Niektórzy prezentują tutaj tok myślenia w stylu: Wisła Płock zdobyłaby pięć mistrzostw z rzędu, ale nie zrobiła tego tylko dlatego, że zdarzyło się jej 40 słabszych spotkań z rzędu przeciwko Is Czytaj całość
Handball_for_ever
10.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Co za idiotyczny tytuł ?! jakiemu szczęściu. Pick nie rzucił bramki przez 8 minut. Świetnie zagraliśmy w obronie a migicznie zagrał Filip. Jak już to nasze szczęście polega na tym że Filip Ivic Czytaj całość
Marco Polo
10.10.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Kogo to obchodzi, że nie rzucili bramki w 8 minut. Vive rzuciło 2 więcej i to się liczy. Mecz trwa 60 minut i wynik się liczy końcowy. Wygrana to sukces całej drużyny.  
avatar
Maxi-102
10.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
O zwycięstwie Vive zadecydowała katastrofalna końcówka w wykonaniu zawodników Picku przez ostatnie 8 minut zero bramek.