Wielkie emocje w Głogowie - relacja z meczu Chrobry Głogów - Miedź Legnica

Kiedy w 58 minucie po golu Pawła Peteli Miedź objęła trzybramkowe prowadzenie mało kto mógł wierzyć, że Chrobry podniesie się po takim ciosie i zdoła zdobyć choćby punkt. Ale czy właśnie to co wydaje się niemożliwe nie jest kwintesencją piłki ręcznej?

Pierwsze siódemki wyglądały następująco. W Chrobrym zgodnie z tradycją między słupkami rozpoczął Sebastian Zapora. Na skrzydłach Marek Świtała i Jakub Łucak. Jarosław Paluch na kole oraz trójka rozgrywających: Krystian Kuta, Mikołaj Szymyślik i Łukasz Stodtko . Od pierwszych minut w bramce Miedzi pojawił się Lech Kryński – jak się później okazało, jeden z bohaterów spotkania. W polu legniczanie rozpoczęli z Arturem Szabatem i Adamem Skrabanią na skrzydłach, Piotrem Będzikowskim na kole oraz Maciejem Ścigajem i braćmi Tomkiem i Radosławem Fabiszewskimi na rozegraniu.

Już początek meczu zwiastował, że będzie to twardy i nieustępliwy pojedynek o którego wyniku może zdecydować obrona. Gospodarze zaczęli wręcz brutalnie, gdyż niedługo po pierwszym gwizdku sędziów, nie otrzymując upomnienia, na ławkę kar powędrował Jarosław Paluch. Wynik spotkania otworzył w drugiej minucie Stodtko, dla którego było to pierwsze i jedyne trafienie w tym pojedynku. Miedź popełniała sporo błędów w ataku, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze. Dobrze, że Miedzianka miała w swoich szeregach Ścigaja, który rzucając trzy pierwsze bramki dla swojego zespołu, trzymał wynik. W 13 minucie trafienie z kontry zaliczył Świtała i Chrobry wyszedł na trzybramkowe prowadzenie. Za chwilę Szymyślik miał okazję na podwyższenie prowadzenia, jednak w 100% sytuacji przegrał pojedynek z Kryńskim. Niewinnie wyglądająca sytuacja okazała się brzemienna w skutkach. Z gospodarzy jakby zeszło powietrze, a podopieczni Mirosława Saneckiego uwierzyli we własne siły i po bramce Będzikowskiego w 16 minucie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie 7:6. Miejscowi przez ponad 5 minut nie mogli znaleźć drogi do bramki przeciwnika. O ile w obronie gra nie wyglądała najgorzej, to już ofensywa prezentowała się wręcz nieporadnie. Sygnał do przebudzenia dał w końcu Paluch, który z koła doprowadził do remisu. W dalszych minutach obie ekipy raziły nieskutecznością. Żmurko w swojej czwartej próbie pierwszy raz pudłuje z karnego. W odpowiedzi, również z 7 metrów, Skrabania kładzie bramkarza na parkiecie, po czym trafia w boczną siatkę. Chrobry nie pozostaje dłużny i w kolejnej akcji Paluch nie trafia z dogodnej pozycji. W 26 minucie Andrzej Brygier wchodzi ze skrzydła, faulowany oddaje rzut, jednak sędziowie nie widzą przewinienia. Zapora szybko uruchamia Świtałę, który w kontrze myli się niezwykle rzadko. Chrobry wychodzi na dwubramkowe prowadzenie i utrzymuje je do końca pierwszej odsłony.

Kiedy licznie zgromadzona publiczność widzi co się dzieje na początku drugiej części pojedynku, przeciera oczy ze zdumienia. Pierwsze pięć bramek zapisujemy na koncie przyjezdnych i z 12:10 do przerwy robi się 12:15. Niemoc podopiecznych Jarosława Cieślikowskiego przerwał dopiero Paweł Wita. W kolejnej akcji nie popisał się Jakub Łucak, który w kontrze przegrał pojedynek z Kryńskim. Legniczanie nie wykorzystują swojej szansy i ponownie nie trafiają, a kolejny szybki atak wykorzystał Świtała, dzięki czemu miejscowi doszli przeciwnika na jedną bramkę (14:15). Nie poszli jednak za ciosem, a goście prezentując urozmaiconą i konsekwentną grę, ponownie wyszli na trzybramkowe prowadzenie. W 44 minucie, pomimo, że wcześniej nie wykorzystał karnego, do siódemki podszedł Radosław Żmurko i trafił w twarz Tomasza Majchrzyka. Miedzianka miała swoje szanse, ale ponownie pozwoliła Chrobremu na odrobienie strat. W 47 minucie kolejny szybki atak w wykonaniu Świtały i na tablicy ponownie pojawił się remis. W tym momencie możemy zauważyć niekonwencjonalne rozwiązania trenera Cieślikowskiego, który posłał na skrzydło Łukasz Achruka. Po 2 bramkach Skrabani z karnego goście ponownie są dużo bliżej zwycięstwa. Fantastycznie broni Kryński, raz po raz wygrywając pojedynki z miejscowymi zawodnikami. Kiedy w 58 minucie Miedź prowadzi 24:21, klub kibica gości świętuje już zwycięstwo, głogowscy kibice milkną i chyba tylko mocno wierzący liczą na cud. Ale czy na mistrzostwach świata właśnie Polacy nie byli sprawcami cudu? Nie wiadomo jak, nie wiadomo dlaczego, Miedź przestaje grać, a Chrobry podejmuje niezwykle ryzykowne decyzje o przechwytach, które o dziwo okazują się niezwykle trafne. Bardzo dobrą zmianę w bramce daje Fryderyk Musiał, który broni atomowe rzuty z drugiej linii. W 59 minucie Szymyślik przechwytuje piłkę i zmniejsza przewagę gości do tylko jednej bramki. Do końca meczu pozostaje jednak kilkadziesiąt sekund i wydaje się, że goście dowiozą zwycięstwo do końca. Nic bardziej mylnego. Dochodzi do kolejnej straty i Chrobry w desperackim ataku zdobywa wyrównującą bramkę po wejściu w strefę Achruka. Legniczanie mają jeszcze kilka sekund na rozegranie akcji, ale grając w osłabieniu praktycznie zostają pozbawieni możliwości oddania rzutu. Próba dogrania piłki na prawe skrzydło kończy się wybiciem piłki przez Ireneusza Żaka na aut. To co wydawało się niemożliwie staje się faktem.

Zespoły stworzyły niezwykle emocjonujące widowisko. Takie spotkania sprawiają, że z przyjemnością przychodzi się na halę i pomimo utyskiwania na niezbyt wysoki poziom docenia się zaangażowanie zawodników, wolę walki i zwycięstwa. Nikt się na pewno nie oszczędzał. A czy remis jest sprawiedliwy? Kiedyś po jednym spotkaniu Jarosław Cieślikowski powiedział w wywiadzie, że sport nie jest sprawiedliwy i pewnie wielu po meczu powie, że miał rację.

Chrobry Głogów - Miedź Legnica 24:24 (12: 10)

Chrobry: Zapora, Musiał - Paluch 3, Żak, Świtała 8, Kuta 1, Łucak 1, Szymyślik 4, Jasiński, Misiaczyk, Stodtko 1, Żmurko 3 (3/5 karne), Wita 2.

Miedź: Kryński, Majchrzak - Ścigaj 6, Kavaliov, T. Fabiszewski, Szuszkiewicz, Będzikowski 1, R. Fabiszewski 4, Grębosz, Skrabania 7 (6/7 karne), Szabat 2, Brygier 1, Petela 3.

Kary:

Chrobry- 18 min

Miedź 16 min

Widzów: 1500

Sędziowie: Andrzej Rajkiewicz, Jakub Tarczykowski (Szczecin)

Przebieg meczu:

1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 5:3, 6:3, 6:4, 6:5, 6:6, 6:7, 7:7, 7:8, 8:8, 9:8, 10:8, 10:9, 11:9, 12:9, 12:10 (Przerwa), 12:11. 12:12, 12:13, 12:14, 12:15, 13:15, 14:15, 14:16, 14:17, 15:17, 16:17, 17:17, 17:18, 18:18, 18:19, 18:20, 19:20, 19:21, 19:22, 20:22, 20:23, 21:23, 21:24, 22:24, 23:24, 24:24.

Źródło artykułu: