Wynik spotkania rozstrzygnął się w ostatniej sekundzie za sprawą celnego trafienia z rzutu wolnego w wykonaniu Dariusza Widzińskiego, który kilka chwil wcześniej zmarnował rzut karny.
- My mamy już jakieś tam fatum. Rozpoczynamy spotkanie, gdzie mamy do odrobienia kilka bramek. Dzisiaj rzutem na taśmę tak naprawdę udało nam się wyciągnąć remis. Szkoda tego meczu, bo u siebie wiadomo, trzeba wygrywać. Na początku bramka nie pomogła, lecz w drugiej połowie trzymała nam zawody. Brak aktywności w obronie, gdzie brakowało wyjścia. Wiedzieliśmy, że obie połówki rzucają i to był efekt tego, że nam odskoczyli - przyznał po zakończeniu weekendowego pojedynku Paweł Gregor, rozgrywający Nielby Wągrowiec.
W następnej serii gier wągrowczan czeka konfrontacja derbowa z Grunwaldem Poznań. Oba zespoły już raz spotkały się w tym sezonie, a było to w rozgrywkach o Puchar Polski, wtedy lepsi okazali się poznaniacy, wygrywając 28:20.