Stal nie lekceważy MKS-u Mazur Sierpc. "Chcą wyszarpywać punkty od każdego"

WP SportoweFakty / Anna Dembińska
WP SportoweFakty / Anna Dembińska

W najbliższy weekend rozegrana zostanie 7. kolejka I ligi mężczyzn w grupie A. W ramach tej serii Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów podejmie innego beniaminka rozgrywek, MKS Mazur Sierpc. Przed rywalem przestrzega trener Dariusz Molski.

W poprzedni weekend żółto-niebiescy zremisowali z MKS-em Wieluń 23:23. Ten wyjazdowy mecz dla gorzowian mógł być zarówno przegrany, jak i wygrany. Gospodarze dopadli jednak gości w samej końcówce.

- Zakładaliśmy, że możemy ten mecz wygrać. Ułożył się on w ten sposób, a nie inny i trzeba być zadowolonym z tego punktu. W tej lidze nie ma słabych drużyn, szybko się uczą, wyciągają wnioski, oswajają się z przeciwnikami i rozgrywkami. Składy zespołów personalnie są silne. Można powiedzieć, że wygraliśmy, przegraliśmy i zremisowaliśmy po raz trzeci. Ostatnio śmiałem się, że przestaną nas obstawiać, bo jesteśmy taką drużyną, że wszystko może się stać. Dramaturgia była wielka - wspominał szkoleniowiec Kancelarii Andrysiak Stali Gorzów.

Trener Dariusz Molski miał trochę materiału do analizowania po tamtym starciu. - Analizując ten mecz, wyciągnęliśmy sobie wnioski, pracowaliśmy nad tym, co w danym dniu było słabszym elementem, ale nie można powiedzieć, że sobie nie radziliśmy. Mieliśmy przestój od 32. do 37. minuty i tutaj zgubiliśmy rytm grania. Później była gra bramka za bramkę, w końcówce wyszliśmy nawet na prowadzenie w 59. minucie, doszli nas, a my nie wykorzystaliśmy swojej sytuacji. To na pewno był mecz walki. Mimo wszystko, trzymaliśmy wynik, dowieźliśmy punkt i status drużyny niepokonanej. Omówiliśmy sobie brak realizacji tego, co sobie wcześniej założyliśmy. Będziemy realizować moją grę, zostawiając jednak dużą swobodę drużynie, bo nie można wszystkich ubrać w kagańce. Gra musi być twórcza i dlatego do tej pory wyglądało to dosyć fajnie. Zawodnicy kreują tę grę - stwierdził.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, o którym mówiło się już na początku października. Ruszył rok akademicki, a niektórzy z gorzowskich graczy zaczęli naukę na studiach. Okazuje się, że ma to drobny wpływ na postawę piłkarzy. - To widać i się w dalszym ciągu obawiam tego efektu zmiany trybu życia. Dojedziemy jeszcze tę ostatnią kolejkę przed dłuższą przerwą i będzie to dla nich z korzyścią - mówił z wiarą Molski, mając na myśli trzytygodniowy odpoczynek, jaki czeka Stal przed kolejnym ligowym pojedynkiem.

ZOBACZ WIDEO Malarz: boli mnie liczba wpuszczonych goli

W sobotę ekipa z miasta nad Wartą podejmie MKS Mazur Sierpc, czyli kolejnego beniaminka, który do tej pory zdołał wygrać jedno spotkanie. - Ktoś punkty zdobywa, ktoś nie. Beniaminek z Sierpca nie miał szczęścia. Pierwszą kolejkę przegrał z Nielbą trzema bramkami i to był symptom, że nie są słabym zespołem. Na trzech pozycjach z tyłu mają naprawdę dobre żądła, są to zawodnicy zaawansowani technicznie i potrafią wykonać rzut i z biodra, i z przełożenia, i z wyskoku czy ograć jeden na jeden. Trema debiutancka minęła i chcą wyszarpywać punkty od każdego - powiedział szkoleniowiec czwartej obecnie drużyny I liga w grupie A.

Gorzowianie być może będą musieli grać bez Stanisława Gębali i Dominika Droździka. - Martwi mnie zdrowie Staszka Gębali. Nie wiem, czy zagra. Nie wiem też, co będzie z Dominikiem Droździkiem, który ma 39 stopni temperatury, leży w łóżku. To są nasze problemy, ale mają je też wszyscy inni. Jeżeli dopadnie nas niemoc tych dwóch zawodników, to będziemy musieli sobie radzić bez nich - zdradził trener.

Podczas meczu w Wieluniu miejscowi zastosowali system 5-1, czym udało im się nieco zaskoczyć przyjezdnych z Gorzowa. Dariusz Molski nie przewiduje jednak powtórki z rozrywki. - Nie obawiam się tego, bo taka sytuacja powinna nam nawet sprzyjać. Tak byłoby nawet w meczu w Wieluniu, ale byliśmy bardzo nieskuteczni, nerwowi, chcieliśmy szybko zdobyć bramkę i odskoczyć nawet na 10 goli. Gdyby nam się udało to zrobić, to przeciwnik by się nie podniósł. Scenariusz był inny, w tych sytuacjach rzutowych chłopacy trochę zawiedli, grając zbyt szybko, pochopnie, nieroztropnie i to się zwróciło przeciwko nam. Musieliśmy gryźć parkiet, by dowieźć remis. Zawodnicy w Gorzowie są zaawansowani technicznie i gra jeden na jeden to jest ich handicap - zakończył.

Źródło artykułu: