Łukasz Lemanik: Niedawno zostałaś szczęśliwą mamą bliźniaczek. Jak się czujesz kilka tygodni po porodzie?
Natasza Tsvirko: Czuje się bardzo dobrze. Teraz dla mnie zaczęło się nowe życie, które jest pełne radości i szczęścia.
Jak mają na imię córeczki?
- Majka i Janka (Maja i Jana).
W jakim języku będziesz z nimi rozmawiała gdy dorosną?
- Wszystko zależy gdzie będziemy mieszkać, ale na pewno będziemy rozmawiać i po polsku i po rosyjsku.
Będziesz namawiać córeczki do gry w piłkę ręczną?
- Prezes już obiecał kontrakty w Zagłębiu (śmiech). Ale na poważnie, to uważam, że one same zdecydują jaki sport będą uprawiać. Mnie nikt nie namawiał ,miałam swobodę wyboru i to chce dąć moim córeczkom.
Jak zareagowałaś na wieść o tym, że urodzisz bliźniaczki?
- Najpierw byłam zaskoczona, bo pierwsze USG nie wykryło, że urodzę bliźniaki. Kiedy się jednak okazało się, że będą bliźniaki, to byłam podwójnie szczęśliwa.
Nie masz problemów z rozróżnieniem córeczek?
- Nie mam, bo nie są do siebie aż tak bardzo podobne.
A kiedy podwójnie szczęśliwa mama powróci do gry?
- Po porodzie szybko doszłam do siebie. Nie przytyło mi się za dużo i dla tego zaczęłam ćwiczyć w domu już po trzech tygodniach.1 kwietnia zacznę już trenować na sto procent na hali. A co do grania to już decyzja trenerki. Ten sezon jest dla mnie złotym w moim życiu prywatnym i chciałabym zakończyć go ze złotym medalem dla moich aniołków.
Twoja absencja nie oznaczała całkowitego rozbratu z piłką ręczną. Możesz nam powiedzieć co robiłaś w tym czasie?
- Uważam, że ciąża jest tylko małą przerwa w życiu kobiety, gdzie nie trzeba rezygnować ze wszystkiego. Dlatego miałam do czynienia z piłka ręczna aż do ósmego miesiąca. W tym czasie prowadziłam treningi dla młodszych, gdyż wcześniej na Białorusi pracowałam jako trener bramkarek. Oprócz treningów z młodzieżą robiłam oczywiście małe obserwacje naszych meczów ligowych.
I jak oceniasz szanse Zagłębia w decydującej fazie rozgrywek? Pozycja wicelidera to dobra pozycja przed play-offami?
- Oczywiście. To daje nam bardzo dużą szansę na awans do finału, a tu już wszystko się może zdarzyć.
A jak oceniasz nasze szanse na zdobycie Pucharu Polski?
- Uważam, że Puchar Polski będzie nasz. Zatrzymaliśmy SPR ,zatrzymamy i Politechnikę.
Na meczach można było Cię zobaczyć w roli komentatora sportowego. Czym dla Ciebie była ta przygoda?
- Było bardzo fajnie. Na początku trochę się denerwowałam, ale później już było ok. Cały czas była fajna atmosfera i miły kontakt w grupie komentatorskiej. Norbert bardzo mi pomógł i kiedy tylko będzie jeszcze okazja, to na pewno może na mnie liczyć.