Wyniki UKS-u PCM Kościerzyna z pierwszej części sezonu nie napawają optymizmem. W 11 spotkaniach PGNiG Superligi drużynie udało się zgromadzić zaledwie trzy punkty, co daje aktualnie 11. miejsce w tabeli. Zawodniczki Dariusza Męczykowskiego grały dość nierówno, o czym świadczy wysoka przegrana z debiutującym w Superlidze KPR-em Kobierzyce i spotkanie z Zagłębiem Lubin, w którym kościerzynianki pokazały, że potrafią postraszyć wyżej notowane rywalki.
Od kilku tygodni głównym problemem kościerskiej drużyny są kontuzje. W sytuacji, gdy UKS PCM gra bez czterech podstawowych zawodniczek nie dziwi przegrana ze Startem Elbląg czy klęska z Energą AZS Koszalin. Brak Karoliny Mokrzki, Magdy Krajewskiej, Agnieszki Białek i Kamili Konofał to spore wyzwanie dla zespołu.
- Ostatnie tygodnie były dla nas ciężkie - przyznaje Justyna Belter, która dotychczas zdobyła dla swojej drużyny 39 bramek i jest najwyżej notowaną zawodniczką UKS-u w klasyfikacji strzelczyń. - Nie wiem jak inne dziewczyny, ale ja czuję, że już brakuje mi sił.
Obecna sytuacja zmusiła trenera do zmodyfikowania pomysłu na grę zespołu.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"
- W tym roku założenie było takie, że będę grać na pozycji skrzydłowej. Długo nie mogłam się pogodzić z tą decyzją trenera. Teraz, kiedy już się z tym pogodziłam, znowu jestem rozgrywającą i ponownie muszę się przestawić na zupełnie inną pracę. W obronie też mam teraz nowe zadanie - opowiada Belter, która w ostatnich meczach była mocnym punktem swojego zespołu.
Zawodniczkom UKS-u nie można odmówić zaangażowania i ambicji. Kościerzynianki wiedzą, że jeśli chcą się utrzymać w najwyższej klasie rozgrywek, muszą zostawiać na boisku całe serce.
- W każdym meczu walczymy - zapewnia Justyna Belter. - Teraz jednak, jak wszystkie zespoły, czekamy już na przerwę. Czujemy zmęczenie i chcemy po prostu odpocząć.