Dla Wisły środowy mecz z beniaminkiem PGNiG Superligi był idealną okazją do powrotu na dobre tory. Po dwóch świetnych listopadowych tygodniach, zespół zaliczył w ostatnich dniach dwa słabsze występy - w lidze wygraną nad MMTS-em Kwidzyn udało się uratować w serii rzutów karnych, ale już ze spotkania Ligi Mistrzów z Kadetten Schaffhausen zespół wrócił z zerem.
Cel na starcie z "Meblarzami" był prosty - dwa punkty, odzyskanie pewności i poprawienie gry w obronie. Wszystko to udało się "Nafciarzom" zrealizować, bo zespół stracił ledwie 22 bramki, a bramkarze - Marcin Wichary i Adam Morawski - odbili 16 piłek.
- Chcieliśmy wykorzystać ten mecz, by przygotować się pod kątem gry w obronie do kolejnych spotkań - mówił na pomeczowej konferencji Przybecki, którego cieszyła lepsza gra zespołu, ale wciąż dostrzegał elementy wymagające poprawy.
- Po ostatnich meczach ważne było dla nas, aby wrócić na odpowiedni poziom intensywności w grze obronnej i poziom agresywności, szczególnie w środkowej strefie. To miało pomóc bramkarzom i pozwolić nam nabrać pewności w kontekście następnego meczu. Udało się, ale tylko momentami - ocenił.
ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Do słów trenera nawiązał też brazylijski rozgrywający, Jose Guilherme de Toledo. - Wyszliśmy na boisko z celem odzyskania poczucia siły, które straciliśmy w Szafuzie. Staraliśmy się nie popełniać tych samych błędów, niemniej się to udało. Gdy prowadziliśmy 12 bramkami Elbląg wyprowadził kontry i ponownie straciliśmy część naszej przewagi. Tak było też w meczach z Kwidzynem i Kadetten - stwierdził.
Brazylijczyk rzucił w środę cztery bramki, ale myślami był przy swych rodakach, którzy zginęli w katastrofie samolotu w Kolumbii. - Chciałbym podziękować za szacunek okazany wobec ofiar katastrofy lotniczej w moim kraju. Między innymi dlatego cieszę się, że tu jestem, ponieważ ludzie okazują szacunek dla takich wydarzeń. W imieniu całej społeczności piłki ręcznej w Brazylii - dziękuję - dodał.