MŚ 2017. Pokaz potęgi Francuzów. Brazylia upokorzona w Paryżu!

Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017 / J CROSNIER
Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017 / J CROSNIER

Co za start! Szczypiorniści reprezentacji Francji w wielkim stylu rozpoczęli zmagania podczas 25. mistrzostw świata w piłce ręcznej. Obrońcy tytułu i gospodarze turnieju rozbili w Paryżu Brazylię 31:16 (17:7).

"Trójkolorowi" zagrali tak, jak przystało na głównych faworytów do złota. W środowy wieczór pokazali szybką, widowiskową i skuteczną piłkę ręczną, która idealnie oddała hasło przewodnie turnieju - "phenomenal handball".

Brazylijczycy w starciu z tak dysponowanymi gospodarzami nie mieli żadnych szans. Zespół Washingtona Nunesa w niczym nie przypominał drużyny, która w sierpniu podczas igrzysk w Rio rywalizowała z wielkimi światowej piłki ręcznej jak równy z równym. Dość powiedzieć, że w całym meczu "Kanarki" rzuciły mniej bramek, niż ich rywale tylko w pierwszej połowie.

To nie wzięło się jednak znikąd. Francuzi środowym występem wynieśli grę w obronie na inny poziom. A nawet, jeśli Brazylijczykom udało się wypracować dogodną pozycję do rzutu, to na ich drodze stawali jeszcze bramkarze - Thierry Omeyer przed przerwą, a Vincent Gerard w drugiej połowie.

Pierwszy z nich, 40-letni weteran i ikona światowej piłki ręcznej, w środę udowodnił dlaczego uznawany jest za najlepszego bramkarza XXI wieku. W ciągu 30 minut gry obronił 14 z 21 rzutów, co dało mu fenomenalną skuteczność interwencji na poziomie 67 procent. Gerard nie był zresztą o wiele gorszy - po przerwie odbił połowę z 18 prób rywali.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar znowu pokazał swoje mroczne oblicze (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Francuzi mecz rozstrzygnęli szybko. W 13. minucie prowadzili już 8:2, a przed końcem pierwszej części meczu mieli już 10 bramek przewagi. W drugiej połowie trwała egzekucja i to pomimo tego, że Didier Dinart dał odpocząć swoim gwiazdom, a na boisko wpuścił rezerwowych.

Gdyby tak jak w boksie trener Brazylijczyków mógł przerwać mecz, rzucając na boisko ręcznik, dokonałby tego jeszcze kwadrans przed końcem meczu. Jego zawodnicy przegrywali wtedy 10:26 i przestraszni czekali na końcową syrenę. O poprawę wyniku walczyli jedynie Maik Santos (48-procentowa skuteczność interwencji) i Jose Guilherme de Toledo (pięć trafień).

Gospodarze natomiast nie mogli wymarzyć sobie lepszego występu. Nie tylko wykonali pierwszy krok w stronę obrony tytułu, ale też wysłali swym rywalom jasny komunikat: tak właśnie gramy. Teraz pytaniem pozostaje czy w kolejnych meczach potwierdzą formę, czy może przedwcześnie zachłysną się swoją wielkością.

MŚ 2017, grupa A:

Francja - Brazylia 31:16 (17:7)

Francja: Omeyer (14/21 - 67 proc.), Gerard 1 (9/18 - 50 proc.) - Remili 2 (1/1), Nyokas 3, Narcisse 3, N. Karabatić 3, Mahe, Accambray 1, Abalo 2, Sorhaindo 2, Guigou 3, L. Karabatić 1, Fabregas 1, Dipanda 3, Porte 6
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (Accambray, Sorhaindo, L. Karabatić, Porte - po 2 min.)

Brazylia: Almeida (3/17 - 18 proc.), Santos 1 (10/21 - 48 proc.) - Teixeira 3, Silva 2 (1/2), Torriani 1, Candido 1, de Toledo 5, Pozzer 2, Chiuffa, Guimaraes, Ceretta, Moraes, Novais 1, Ponciano, Langaro
Karne: 1/2
Kary: 6 min. (Moraes - 4 min., Teixeira - 2 min.)

Sędziowali: Bojan Lah oraz David Sok (Słowenia)

#ZespółMZRPBramki+/-Pkt
1. Francja 5 5 0 0 156:112 +42 10
2. Norwegia 5 4 0 1 155:124 +31 8
3. Rosja 5 3 0 2 139:136 +3 6
4. Brazylia 5 2 0 3 121:146 -25 4
5. Polska 5 1 0 4 115:125 -10 2
6. Japonia 5 0 0 5 120:161 -41 0
Źródło artykułu: