Brazylia - Polska. Wilki tańczą sambę

PAP/EPA
PAP/EPA

Polacy w drugim spotkaniu mistrzostw świata piłkarzy ręcznych grają z Brazylijczykami. To mecz-klucz. Zwycięzca będzie o krok od 1/8 finału, przegrany stanie pod ścianą. Pierwszy gwizdek o 14:45.

Biało-Czerwoni po raz pierwszy od lat przyjechali na wielki turniej w spokoju. Bez fanfar, bez pompowania balonika. Selekcjoner Tałant Dujszebajew prosił, żeby dać jego drużynie czas, i wszyscy wzięli sobie jego apele do serca.

Reprezentacja to dziś plac budowy. Drużyna przeszła rewolucję, w czwartkowym meczu z Norwegami w mistrzostwach świata zadebiutowało siedmiu zawodników. Bohaterem był wracający do gry na wielkim turnieju po ośmiu latach Adam Malcher, sześć bramek zdobył żółtodziób Tomasz Gębala. We Francji tylko dwie drużyny są od naszej młodsze.

Sport nie zawsze da się jednak zamknąć w liczbach. Kiedy młodzi Polacy w czwartek grali z czwartą drużyną ostatnich mistrzostw Europy, bukmacherzy za ich sukces płacili w stosunku pięć do jednego. A ci przez pięćdziesiąt pięć minut bili się z faworytem jak równy z równym.

W sobotę nie wystarczy się bić, trzeba też wygrać. Brazylia to zespół z niższej półki niż Norwegowie i prawdopodobnie główny rywal Biało-Czerwonych w walce o wyjście z grupy.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gębala: gdy dostaję cios od rywali, to czuję większą złość (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Ćwierćfinaliści ostatnich igrzysk olimpijskich nie są zespołem z polskich snów. Lubią szybką grę, mają kreatywnych rozgrywających i preferują wysoką, agresywną obronę. Z trzech ostatnich meczów przegraliśmy z nimi dwa, w tym jeden podczas olimpijskich zmagań w Rio de Janeiro (32:34).

- To zespół preferujący niewygodną obronę 4:2 z podwyższeniem pod zawodnika z piłką, czasami przechodzącą w 5:1 - mówi obrotowy Marek Daćko. - Mają niezłych, równych bramkarzy i spory potencjał w ataku. To niewygodny przeciwnik - dodaje asystent selekcjonera Robert Lis.

Od sierpnia w zespole naszych rywali nie zmieniło się zbyt wiele. Do namacalnej korekty doszło tylko na ławce, bo trenera Jordiego Riberę zastąpił jego asystent Washington Nunes. Obaj pracowali ze sobą od lat.

Co ważne, z Polakami ma już zagra lider zespołu Thiagus Petrus, który przeciwko Francuzom (16:31) nie wystąpił z powodu urazu.

Nasi zawodnicy zapowiadają, że mają dla rywali przygotowaną niespodziankę. Mówili o tym podczas spotkania z dziennikarzami Daćko i rozgrywający Krzysztof Łyżwa. Szczegółów jednak zdradzać nie chcieli.

Zawodnicy Dujszebajewa meczem z Norwegią wygrali zainteresowanie kibiców i przekonali ich, że choć w drużynie narodowej zmieniło się pokolenie, to duch pozostał. Teraz do efektów wizualnych powinni jednak dołożyć punkty. Jeśli uda im się wygrać, będą mieli w Nantes chwilę karnawału. Porażka sprawi, że dwa dni później z Rosją zagrają o życie.

Kamil Kołsut z Nantes

Źródło artykułu: