Nasz zespół rywalizację na mistrzostwach świata rozpoczął od dwóch porażek i w kolejnym meczu nie może sobie pozwolić na wpadkę. Niepowodzenie praktycznie zamknie Biało-Czerwonym drogę do 1/8 finału.
- Norwegia pokazała, że Rosjan da się ograć - zapewnia Morawski w rozmowie z WP SportoweFakty. - Będziemy analizować ich mecz i na pewno nam to pomoże. Musimy grać i funkcjonować razem, zwłaszcza w obronie. Rywale to klasowi zawodnicy, właściwie wszyscy występują w Lidze Mistrzów i mają bagaż doświadczeń.
Nasz zespół ma nóż na gardle, bo w sobotę przegrał z Brazylią 24:28. - Nie wypełnialiśmy założeń taktycznych, które trener nam nakreślił. Zaczęliśmy bardzo źle i później było ciężko gonić wynik. Rywale kontrolowali mecz - wyjaśnia nasz bramkarz. I dodaje: - Nie ma sensu tego rozpamiętywać. Koniec jednego spotkania jest początkiem kolejnego.
Starcie z drużyną Washingtona Nunesa było dla Morawskiego debiutem w mistrzostwach świata. - Z Norwegią Adaś Malcher zagrał super i czapki z głów przed nim. Teraz ja dostałem szansę. Na początku może byłem aż za bardzo zmotywowany i za bardzo chciałem, ale potem stres zaczął schodzić. Pewność na pewno przyjdzie - mówi.
- To są mistrzostwa świata, gramy z orzełkiem na piersi i każdy mecz jest bardzo ważny. Czy wygrywamy, czy przegrywamy, musimy dawać z siebie wszystko - podsumowuje Morawski. Z Rosją w poniedziałek zagramy o 20:45.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Barcelona nie dała szans rywalowi. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN][ZDJĘCIA ELEVEN]